Przodem do okna. Wiesława Dzitkowska. WFW 2014
Na wyjazd z Polski zdecydowali się w trudnych latach osiemdziesiątych. Była to ucieczka przed reżimem komunistycznym, próba polepszenia bytu i zapewnienia dzieciom lepszej przyszłości. Szybko się jednak okazało, że osiągnięcie tych celów będzie najtrudniejszym zadaniem w życiu ich rodziny.
Wystrzałowa dziewiątka. Janet Evanovich. Fabryka Słów 2014
Samuel Singh, młody emigrant z Indii, miał trzymiesięczną wizę z pozwoleniem na pracę, na którą Vinnie, szef Plum, założył kaucję jako gwarancję, że Singh wyjedzie, gdy skończy się czas trwania wizy. Taki sposób poręczenia był nowością, nie dziwi więc szum, jaki wokół tej sprawy zrobiły gazety, gdy okazało się, że chłopak zaginął. Nad Plum wisi zatem podwójna odpowiedzialność: musi jak najszybciej złapać Samuela, ratując tym samym biznes kuzyna.
Joy. Jonathan Lee. Muza 2014
Powieść ta jest niepozorna - okładka i opis wskazują na lekką historię pełną różnych smaczków z życia ludzi wyższych sfer. Owszem, nie brakuje w niej zabawnych momentów, szczególnie w wypowiedziach osób z otoczenia Joy, którzy nieraz świadomie próbują rozbawić terapeutę, innym razem ich zachowanie wzbudza lekki uśmiech. Są to jednak zasłony, jakie stosują bohaterowie, aby ukryć coś, co szczególnie ich boli.
Scena z życia kamienicy i inne opowiadania. Andrzej Sitko. Novae Res 2014
20-02-2014
/ / Kategoria
Recenzje
Paradoksalnie, miłość nie jest tu uczuciem wyzwalającym, lecz staje się źródłem frustracji i niepokojów. Sitko ukazuje mężczyzn niezdolnych do zbudowania trwałych związków, reagujących na wszelkie przejawy zaangażowania dystansem i ironią. Każdemu z nich towarzyszy permanentne poczucie samotności. Jedną z najbardziej wyrazistych postaci opowiadań jest artysta, w którego monologu, jak w soczewce, skupiają się przemyślenia bliskie pozostałym bohaterom książki
Drugi dziennik. Jerzy Pilch. Wydawnictwo Literackie 2013
Osobiście bardzo sobie w Pilchu cenię to, iż nie próbuje mi wmówić, że ma coś ciekawego do przekazania. Pilch bowiem w moich oczach to ni mniej, ni więcej, jak najlepsza w Polsce fabryka produkująca brawurowe bon moty. Tylko tyle, i aż tyle. Czytając książki twórcy „Drugiego dziennika” nie oczekuję objawienia i myśli, które będę zmuszony analizować przez całą noc, a piorunującej gry ze słowem, zdań tak pomysłowych, że aż wbijających w glebę. Niekontrolowany słowotok? Proszę państwa, gdybym ja potrafił tak ślicznie pisać jak Pilch, wtedy nie robiłbym nic innego, jak zapisywał kolejne kartki i następnie czytał je na okrągło, nie mogąc wyjść z podziwu nad własnym geniuszem.