Historia prawdziwa kapitana Haka. P.D. Baccalario. Olesiejuk 2012
08-11-2012
/ / Kategoria
Fragmenty
– Dziecko się urodziło, dostojni panowie. To chłopiec.– Chłopiec! – żachnął się jeden ze spiskowców. Słowo to wy- mówił z wyraźnym niemieckim akcentem. – Chyba ciąży nad nami jakieś fatum.Powietrze aż drżało od tłumionych emocji. Nie po raz pierwszy w zamkowych komnatach można było wyczuć takie napięcie. Od lat krążyły plotki o przekleństwie ciążącym nad królewską rodziną. Młody doktor mówił dalej:– Dokładnie rzecz ujmując, jest to dorodne niemowlę płci męskiej i waży osiem funtów. A siła, z jaką krzyczało po przyjściu na świat, świadczy o jego doskonałym zdrowiu.– A matka, doktorze? – zapytał szeptem mężczyzna, który jako pierwszy zabrał głos.Najmłodszy spiskowiec zdrętwiał.
Bez wysiłku. Dorota Kościukiewicz-Markowska
05-11-2012
/ / Kategoria
Fragmenty
– Nie mamy wpływu na procesy zachodzące w naszym organizmie – ciągnął – na obumieranie i powstawanie komórek, na bicie naszego serca, na pompowanie krwi, na reakcje chemiczne zachodzące w naszym mózgu. Nie mamy nawet wpływu na to, kiedy zaśniemy ani kiedy wypróżnimy się. To są procesy regulowane jakby odgórnie. A żyjąc w świecie, który zakłada, że jesteśmy ciałem, tak bardzo w to wierzymy, że nie podajemy nawet w wątpliwość tego starego paradygmatu. W momencie, w którym uznaliśmy się tożsamymi z ciałem, zatraciliśmy moce tworzenia. Bo MY, to zupełnie coś innego – to umysł i dusza, które owszem zawierają też i ciało, ale człowiek sam w sobie jest bezkresny, nieograniczony, bezkształtny i wieczny.
Giń. Hanna Winter. Fabryka Słów
26-09-2012
/ / Kategoria
Fragmenty
Cholera, gdzie jego nóż? Lara panicznie rozglądała się po kabinie, lecz w samochodzie było zbyt ciemno, by cokolwiek dojrzeć. Zebrała się na odwagę i spróbowała przedostać przez jego kolana, w ręku wciąż ściskając paralizator. Adrenalina pulsowała jej w żyłach, gdy przepychała się po bezwładnych kończynach mężczyzny. Wstrzymywała oddech, dopóki nie dotarła do drzwi. Zaparła się o nie z całej siły i po chwili była już na zewnątrz. Skręcając się z bólu i zaciskając palce na zakrwawionym ramieniu, zaczęła kuśtykać przez mrok.
W jednej osobie. John Irving. Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2012
19-09-2012
/ / Kategoria
Fragmenty
Wierzcie mi, nie chciałem być potomkiem marnotrawnego ojca, jego pomiotem genetycznym, który zapładnia młode kobiety i je porzuca. Taka była bowiem metoda działania sierżanta Deana, nieprawdaż? Nie życzyłem sobie nawet jego nazwiska. Nienawidziłem być Williamem Francisem Deanem juniorem – prawie-bękartem szyfranta! Jeśli kiedykolwiek istniał dzieciak, który chciał mieć ojczyma i marzył, by matka miała przynajmniej stałego chłopaka, byłem nim ja.