Cool po koreańsku. Euny Hong. Relacja 2020
Pochłonął mnie rozdział o koreańskiej modzie na operacje plastyczne – zwłaszcza fragment o zabiegu podwójnej powieki, dzięki któremu Koreańczycy wierzą, że wyglądają bardziej zachodnio. Hong dużo uwagi poświęca filmowi – w szczególności rewelacyjnemu Oldboy’owi, nowoczesnym technologiom, k-popowi i czebolom (tego słówka też wcześniej nie znałem, sprawdźcie co to takiego). Jest także rozdział o koreańskiej kuchni. I tu – ciekawostka godna dzisiejszej uwagi. W 2003 roku, kiedy w całej Azji szalała epidemia SARS, w Korei nie odnotowano ani jednego zakażenia. Spekulowano, że to właśnie koreańskie jedzenie ma właściwości uzdrawiające. Może warto spróbować?
Blizna. Auður Ava Ólafsdóttir. Wydawnictwo Poznańskie 2020
Gdy wyjeżdża do kraju, który jest jedną wielką blizną, okazuje się, że jego umiejętności mogą się przydać, by pomóc w odbudowie zniszczeń. Jonas po raz kolejny pozwala sobie na to, by płynąć z prądem – nie buntuje się, nie odmawia, po prostu robi to, czego się od niego oczekuje. Nie jest nudny, ale jest bierny. Życie i oczekiwania innych przepływają przez niego, ale się na nim nie zatrzymują, a on nie próbuje ich łapać. Mężczyzna nie próbuje również wykorzystać szansy, jaką daje znalezienie się w innej rzeczywistości, by spróbować się zdefiniować i nabrać konturów.
Smocza Straż. Pan Widmowej Wyspy. Brandon Mull. Wilga 2020
Po tym tomie oczekiwałam wiele. Bardzo długo na niego czekałam, a jeszcze szybciej do niego zasiadłam. Zrobiłam jednakże jeden podstawowy błąd – oczekiwałam zbyt wiele i niestety się zawiodłam. Prócz ciekawych wątków z poprzednich tomów, dostajemy wiele akcji, która jest poprawna. Nie zachwyca jednak aż tak, jakby się tego oczekiwało.
Księżycowe Miasto. Dom Ziemi i Krwi I/II. Sarah J. Maas. Uroboros 2020
Będąc w trakcie czytania pierwszej części Domu…, z tyłu głowy czaiła mi się myśl, że to jest w porządku, podoba mi się, ale nie ma tego czegoś, za co tak bardzo kocham historie Maas. Wystarczyło po prostu być cierpliwym i poczekać do końca drugiej części, gdzie autorka rozpętała prawdziwy chaos i doprowadziła mnie do stanu, który nazywam emocjonalną rozpierduchą. Czytałam wiele fantastyki, lepszej i gorszej, ale tylko książki Sarah J. Maas potrafią wyczynić takie rzeczy z moimi uczuciami, jak właśnie miało to miejsce przy końcówce Domu Ziemi i Krwi. W pewnym momencie nie wiedziałam, czy wypada mi krzyczeć nad czytnikiem i głośno zwyzywać niektórych bohaterów, a innych wychwalić za ich odwagę i spryt. Po skończeniu całej książki uśmiech długo nie schodził mi z ust, a ja doznałam wrażenia, że właśnie przeczytałam kawał epickiej i wstrząsającej mną do głębi historii.
Atlas nieba. Edward Brooke-Hitching. Rebis 2019
Atlas nieba okazał się być przyczyną nader interesującego wątku rozmowy podczas jednego ze spotkań z moim kolegą, znakomitym mapofilem, którego zbiory i ich szczegółowa znajomość oraz umiejętności kartograficzne ciągle mnie zaskakują. Dowiedziałem się przy tej okazji o jego młodzieńczych zainteresowaniach astronomią i bardzo dobrej orientacji w gwiazdozbiorach. Przewracając kartki, ledwo spojrzawszy na jedną z map, rozpoznał ją bez najmniejszych trudności, jak również ukazane na niej obiekty. O tym obszarze jego zainteresowań nie miałem bladego pojęcia. Podobnie jak Złoty atlas rok temu, tak i teraz recenzowany album trafił w jego ręce jako prezent imieninowy. Sądzę, że niejedne oczy ucieszyłby widok takiego prezentu.