Gleba to kontynuacja perypetii podkomisarz Igi Ziemnej, którą czyta się jednym tchem, a dynamiczna akcja dostarcza dobrej zabawy z lekturą.
Przeniesiona ze stolicy do Stalowej Woli bohaterka, boleśnie odczuwa małomiasteczkową rzeczywistość i niecierpliwie wyczekuje końca swojego wygnania. Z letargu wyrywa ją brutalne morderstwo bezdomnego, nazywanego przez miejscowych Posejdonem. Początkowo śledztwo wskazuje na wewnętrzne porachunki w grupie bezdomnych. Jednak kiedy na jaw wychodzi prawdziwa tożsamość ofiary, dochodzenie nabiera tempa. Gdy dochodzi do kolejnego morderstwa, myśli prawie wszystkich kierują się ku postaci Wampira, rzekomo odpowiedzialnego za zniknięcia okolicznych bezdomnych.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje mistrzowski styl pisania Michała Śmielaka – sarkastyczny, błyskotliwy, inteligentny, okraszony czarnym humorem. Nadaje on znakomitej wyrazistości wykreowanym postaciom, a w szczególności głównej bohaterce, której bezczelne riposty wspaniale urozmaicały lekturę. Rzeczą o której nie sposób nie wspomnieć i która wzbudziła we mnie ogromny podziw jest przerażająca wręcz wiarygodność, z jaką zostały przedstawione realia małego, polskiego miasteczka, gdzie wciąż tak mocno obecne i odczuwalne są wpływy Kościoła.
Gleba to naprawdę dobry i solidny kryminał z ciekawie skonstruowaną intrygą, której zakończenie zaskoczy każdego czytelnika. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnego tomu, ponieważ lektura pozostawia niedosyt i chęć poznania kolejnych przygód pyskatej podkomisarz.