Życie listami pisane. Agnieszka Stabro. Bellona 2013
„Życie listami pisane” to zbeletryzowana opowieść o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, jak podają autorzy – wielkiej indywidualności i ekscentrycznej kobiecie. Z tym ostatnim stwierdzeniem się zgadzam, z tym, że to opowieść – już niekoniecznie. W definicji opowieści kryje się dla mnie wartka, wciągająca narracja, która sprawia, że ludziom chce się przysiąść w przysłowiowym kręgu i zasłuchać się w opowiadanej historii. Tymczasem życie poetki opowiadane przez Agnieszkę Stabro to wątła próba przedstawienia niewątpliwie intrygującej postaci, jaką Pawlikowska-Jasnorzewska w istocie była.
Mnóstwo czasu, co bardzo ważne, zajmuje jej zatem pisanie listów. Staje się ono jakby rozmową na odległość, przestaje być tylko opisem rzeczywistości i zdarzeń, jest dialogiem. Poetka pyta na przykład, jak czuje się mąż i dlaczego znowu tak rzadko pisze. Samotność Marii byłą bardzo uciążliwa, co widać w nieustannym, niesłabnącym domaganiu się o listy dłuższe i bardziej szczegółowe. To one wypełniały jej czas, czytanie ich zastępowało wspólne życie i było w zasadzie jedyną intelektualną rozrywką. Poetka odganiała smutek, pisząc i śląc kolejne listy do męża; wtedy czuła go blisko siebie, miała wrażenie kontaktu z nim. Pisanie listów było też po prostu formą spędzania czasu. Czynność ta stała się dla niej już nie tyle sposobem przeżywania świata, istnienia, określania siebie, ile raczej organizowania rzeczywistości, metodą na uporządkowanie chaosu. Rytm pisania listów wyznaczał rytm dnia oraz pozwalał zagospodarować wolny czas.
Ambiwalentność uczuć co do siły oddziaływania pióra autorki tej książki nie zmniejsza jednak zachwytu nad siłą pióra samej bohaterki. Tym bardziej, że Pawlikowska-Jasnorzewska jaką kreśli Stabro jawi się jako postać skrajnie wrażliwa i uduchowiona, kochająca za wszystko i mimo wszystko i cierpliwie oczekująca na wzajemność. Jeśli poddać się tej magicznej aurze jaka roztacza się dookoła jej sylwetki i dać się ponieść dotychczasowym, własnym wyobrażeniom na jej temat można szybko przekonać się, że diametralnie zmieni się odbiór jej wierszy. Poezja, którą dotąd i tak zaliczałam do jednej z bardziej kobiecych i szczerych w historii polskiej literatury, po tej lekturze staje się jeszcze bardziej przejmująca i dotkliwa. I chociażby dla tego, nowego i znacznie odświeżonego jej odbioru, warto było sięgnąć po tę książkę.
Anna Solak