Starość to temat rzeka, temat dotyczący każdego z nas, a jednak podchodzimy do niego po macoszemu, wierząc naiwnie, że w ogóle nas nie dotyczy. Nie chcemy myśleć o starości jako nieodłącznym elemencie życia każdego. Przez jej pryzmat patrzymy na własnych dziadków, może już rodziców. Żyjemy również w świecie skrajności: starość wydaje się nam być smutna, przykra, ale nie wahamy się przypiąć łatki ludziom starszym, wytykając wtrącanie się w nie swoje sprawy, brak higieny czy wymóg ustąpienia pierwszeństwa chociażby w środkach komunikacji. Fakt jest taki, że starość prędzej czy później będzie dotyczyć każdego z nas, nie unikniemy tego. Biorąc pod uwagę lawinowo rosnący procent starzejącego się społeczeństwa, nadal można odnieść wrażenie, że zarówno jakość życia, jego styl, stan zdrowia fizycznego i psychicznego, życie seksualne ludzi geriatrycznych są spychane na margines. Nie warto przecież zajmować się tymi, którzy w założeniu nie wnoszą nic do funkcjonowania społeczeństwa. I w efekcie wyłania nam się obraz statystycznego człowieka starszego. Tak to wygląda w Polsce, o czym z ochotą rozprawiają autorki.
Jak złodziej przyszła zawiera rozmowy z ludźmi w podeszłym wieku, czytelnik poznaje ich wyjątkowy, pełen doświadczeń życiowych punkt widzenia, oraz wywiady z opiekunami, ze specjalistami z zakresu dietetyki, psychologii. Rozmowa z geriatrą uświadamia, jak bardzo niski jest odsetek lekarzy tej specjalizacji, choć pacjentów będzie coraz więcej, a placówki szpitalne nie obfitują w tak niezbędne oddziały geriatryczne wyręczając się interną. Pracownicy hospicjum, małżonkowie i dzieci osób starszych kreślą obraz przemęczonego opiekuna bez szans na opiekę wytchnieniową, a prócz tego wyłania się obraz nędzy i rozpaczy w zakresie opieki społecznej, izolacji starszych ludzi od społeczeństwa, niedostosowania warunków lokalowych do stanu zdrowia, w tym do poziomu sprawności. To także obraz oszustw uderzających w starszych tak poddatnych na techniki manipulacji czy nie znających swoich praw jako konsumenci.
Reportaże i rozmowy przygnębiają, kreśląc wizję życia nas wszystkich. W przeciwieństwie do tej starszej części społeczeństwa z innych krajów Europy (na wzór można postawić chociażby kraje skandynawskie) zostajemy sami, bezradni, opuszczeni i bez żadnego celu w życiu, czekamy jedynie na śmierć. Nikt z nas nie chce takiego końca, a jednak niemal każdemu z nas przyjdzie się z nim mniej lub bardziej zmierzyć.