Marianna traci głos, a później znika. Czy zaniemówiła tak nagle? Czy głos może zniknąć ot tak? I co wydarzyło się naprawdę, że nastolatka postanowiła uciec.
Natalia Szostak w swojej debiutanckiej powieści zabiera nas do dość typowego, polskiego domu, w którym para unosząca się znad gorącej zupy miesza się z fruwającymi kłaczkami psa, trzaskające garnki zagłuszają grający telewizor, a dzieci w nocy wytężają słuch, żeby usłyszeć strzępki rozmów dorosłych, odbywające się za zamkniętymi drzwiami. To dom, w którym nad bezpieczeństwem czuwa ojciec – Grzegorz. Wieczorami, gdy wszyscy kładą się spać, Grzesiek robi obchód mieszkania i sprawdza czy drzwi są zamknięte i czy z kranu woda nie kapie. Tylko że pewnego dnia głowa rodziny zawodzi i doprowadza do tego, że wraz z żoną muszą wyjechać do Wielkiej Brytanii, a dzieci oddać pod opiekę babci. Z tego rozwiązania nikt nie jest zadowolony, a już najmniej Marianna. Tylko że dzieci i ryby głosu nie mają, więc dziewczyna nie ma w tej kwestii nic do gadania, do tego na czas przeprowadzki do babci musi oddać swojego ukochanego psa Frajdę.
Zguba to historia o relacjach międzyludzkich i stopniowym rozpadzie rodziny, opowiedziana z perspektywy trzech pokoleń kobiet – babci, matki i wnuczki. To historia, której urok tkwi w jej zwyczajności i emocjach, przykrytych prozą życia. Dużo jest tu melancholii i samotności, w której zamknięci są bohaterowie, a także niewypowiedzianych pretensji, które tylko czekają, żeby w pewnym momencie wybuchnąć. Tytułową zgubą jest oczywiście Marianna, jednak każdy w tej rodzinie coś zgubił: marzenia, pracę, pewność siebie, a w pędzie życia – samego siebie.
Zguba Natalii Szostak to opowieść o życiu niedoskonałym, popękanym i na pewno nienadającym się do pokazania go na Facebooku czy Instagramie. To życie, w którym wszyscy się gubimy i dobrze byłoby w porę się odwrócić i krzyknąć, zanim na zawsze stracimy głos.