Niecne uczynki możnych i sławnych tego świata od zawsze wzbudzały zainteresowanie. Zmieniali się tylko bohaterowie. Na długo zanim tematów do plotek zaczęły dostarczać gwiazdy lub celebryci, głównym ich źródłem pozostawali możni, zwłaszcza członkowie panujących rodów. Dawny obieg informacji charakteryzował się powolnością, więc trochę trwało rozpowszechnienie się plotek i nie wszędzie one docierały. Nie było również możliwości uwiecznienia pewnych zdarzeń na fotografii, więc niektóre relacje należy przyjmować z rezerwą. Sylwetki kilkunastu szlachetnie urodzonych osób, które negatywnie zapisały się w annałach historii oraz gorszyły w swoich czasach, przybliżyła w książce Zbrodnie i skandale na królewskich dworach Leslie Carroll.
W jedenastu rozdziałach ukazanych zostało dwanaście osób. Cztery z nich można, moim zdaniem, uznać za zbrodniarzy (niektórych za sadystów). Pozostałe zasłynęły bardziej wyczynami w alkowie, aniżeli w sali tortur. Zakres geograficzny stanowiła Europa, z przewagą przedstawicieli angielskich dynastii, a chronologiczny obejmował czasy od dwunastego do dwudziestego wieku. Poszczególne opowieści można czytać w dowolnej kolejności.
Wybór zbrodniarzy nie zaskakuje. Obok postaci zwykle występujących w tego typu publikacjach i powszechnie kojarzących się negatywnie (Wład Palownik oraz Iwan Groźny) pojawili się: zyskująca popularność w ostatnich latach Elżbieta Batory, rozsławiony przez Szekspira Ryszard III (z bratem Jerzym, choć gdzie im do wcześniej wymienionych) oraz Jan bez Ziemi (już nie tak jednoznacznie zły). Skandaliści zaprezentowali się o wiele ciekawiej. I w ich przypadku nie uniknęliśmy tradycyjnie przywoływanych osób: arcyksięcia Rudolfa Habsburga (syna cesarza Franciszka Józefa i Sissi) oraz księcia Alberta (wnuka królowej Wiktorii, według niektórych domniemanego Kuby Rozpruwacza). Poza nimi pojawiły się postaci mniej znane w Polsce: kuzynka Elżbiety I, brat Jerzego III, siostra Napoleona i siostra Elżbiety II. Obecność tej ostatniej, księżniczki Małgorzaty, szczególnie mnie zaskoczyła, a nawet ucieszyła, gdyż Windsorów mógł reprezentować Edward VIII wraz z wywołanym przez niego, wielokrotnie opisywanym, kryzysem abdykacyjnym.
Każda postać została ukazana od narodzin aż do śmierci. Autorka w kilku zdaniach opisała również dalsze losy niektórych uczestników opisywanych wydarzeń, już po śmierci głównego bohatera. Wobec tych ostatnich próbowała dokonać oceny ich postępowania, doszukując się przyczyn takiego, a nie innego zachowania. Czytelnikom nie oszczędziła opisów zbrodni, więc wrażliwi odbiorcy powinni zastanowić się nad lekturą sylwetek niektórych zbrodniarzy, zresztą oni i tak są powszechnie znani, np. słynna rycina przedstawiająca Włada ucztującego przy ludziach nabitych na pal. W niektórych przypadkach przydałby się tablice genealogiczne. Byłoby miło, gdyby znalazło się miejsce również dla ilustracji, mam na myśli portrety prezentowanych osób. Jeszcze drobna uwaga: poczynania Elżbiety Batory bywają kwestionowane, więc w jej przypadku uważam, że należałoby zasygnalizować, chociaż w postaci przypisu od redakcji, istnienie zdania odrębnego.
„Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”. To słynne zdanie Lorda Actona wielokrotnie znajdowało potwierdzenie w historii. Kto, jeśli nie monarchowie, dysponował największą władzą? Oczywiście ich najbliżsi, z krewnymi na czele. W każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. W przypadku rodów panujących uwzględnić należy presję oczekiwań ze strony otoczenia (nierzadko zakłamanego i tylko zachowującego pozory dobrego prowadzenia się), którą młodzi ludzie musieli dźwigać na swoich barkach. Polecam przeczytać Zbrodnie i skandale na królewskich dworach przede wszystkim ze względu na osoby skandalistów, czyli większości przywołanych postaci. Lektura opowieści o zbrodniarzach nie poszerzy za bardzo horyzontów.