Fani Joanny Chmielewskiej mogą zacierać ręce. Duch polskiej królowej komedii kryminalnych wstąpił bowiem w kolejną autorkę. Tym razem do cudnego świata absurdu i humoru czytelnik powróci za sprawą Mileny Wójtowicz. Już sam wstęp do książki, będący przedstawieniem występujących postaci, powoduje wzruszające wspomnienie choćby Lesia. Miejsce akcji – zakład pracy, także nasuwa jak najlepsze skojarzenia – np. z Lądowaniem w Garwolinie.
To miał był dzień jakich wiele. Niestety, spory tłum pracowników przed zakładem produkcyjnym Majreks znamionował, że ten poniedziałek do zwyczajnych należeć nie będzie. Poranne odkrycie zwłok planisty Biernackiego w szufladzie regału, skutecznie zahamowało produkcję. A ta wiadomo, podobnie jak satysfakcja klienta, rzecz święta. Aby wszystko mogło jak najszybciej wrócić na dawne tory, pracownicy na własną rękę, choć pod czujnym okiem trzech policjantów, starają się wpaść na trop mordercy. A że za Biernackim akurat nikt specjalnie w firmie nie przepadał, lista podejrzanych osiąga imponujące rozmiary.
Ciekawie zatytułowane rozdziały, bohaterowie skrajnie różni charakterologicznie, ograniczona przestrzeń oraz liczba osób, dodają wątkowi kryminalnemu uroku – dzięki temu fabuła całkowicie porywa.
Jedno jest pewne – od Zaplanuj sobie śmierć nie można się oderwać ani przestać chichotać. No i dzięki niej, rzecz jasna, wspomnienia twórczości Joanny Chmielewskiej wracają z pełną mocą. To pierwszy, czysty, kryminał autorki, która do tej pory kojarzona była z fantasy.
Zachwyceni czytelnicy proszą o więcej!