"Skąd jesteś a kim jesteś – to nie to samo"
Czytając Zachód słońca na Santorini. Ciemniejsza strona Grecji Dionisiosa Sturisa, popijałam dołączoną herbatkę, ale nawet jej smak nie był w stanie osłodzić mi gorzkich tematów, które ta książka porusza.
Nacjonalizm, w jakimkolwiek wydaniu, strawny dla mnie nie jest, a o uchodźcach z Syrii wiem wystarczająco dużo, żeby czuć wściekłość, gdy czytam, co przechodzili przy granicy greckiej, gdy byli marionetkami wysłanymi z Turcji przez Erdoğana, odepchnęci przez greckich pograniczników. Losy uchodźców i imigrantów, Greków uważanych za nie-Greków i greckich marmurów, przeplatają się tu z opowieścią o życiu autora. Bo nie jest to książka tylko o historii, dużo w niej o tożsamości, o jej poszukiwaniu i odnajdowaniu w sobie, bez względu na miejsce urodzenia czy pochodzenie.
Przejmujące doświadczenia pokazują nam Grecję zupełnie inną, niż tę z pocztówek. Warto wiedzieć, poszerzać swoje postrzeganie, mimo iż może to burzyć ostatnie bastiony naszego wyobrażonego raju na ziemi pełnego białych chatek z niebieskimi dachami.