„Polski korytarz”, czyli droga kolejowa na trasie Berlin–Königsberg. Mściciel w Masce atakujący turystów przybyłych do Poznania z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej. Zabójstwo śpiewaczki operowej w trakcie audycji radiowej. Te trzy przenikające się punkty, stanowią główną oś akcji szóstego tomu serii o Antonim Fischerze. Bohaterowie dobrze już czytelnikom znani, plus niespodzianka rodem z Lublina, pod postacią komisarza Zygi Maciejewskiego. O tym pomysłowym mezaliansie autor opowiadał na spotkaniu w ramach poznańskiej Grandy już we wrześniu ubiegłego roku. Komitywa Ryszarda Ćwirleja z Marcinem Wrońskim przywiodła Maciejewskiego do stolicy Wielkopolski i, rzecz jasna, ciekawie dopełnia intrygę. Rok 1929, w którym dzieje się akcja Wszyscy słyszeli jej krzyk to czas politycznie niespokojny, co posłużyło do zbudowania fabuły całkowicie zajmującej czytelnika.
Trafiony komplet bohaterów pozwoli długo jeszcze nimi grać, byle tylko pomysłów autorowi nie zabrakło. Lecz znając pasję Ćwirleja do odkopywania historycznych perełek, czytelnicy mogą spokojnie czekać na kolejne książki. Gratulacje dla wydawcy i autora za utrzymanie konwencji serii, zarówno w kwestii tytułu jak i okładki.
Ryszard Ćwierlej rozsiadł się wygodnie i niepodzielnie rządzi na rynku retro kryminałów. Wszyscy słyszeli jej krzyk nie zaskakuje, bo nie musi. Czytelnik wie czego się spodziewać i to dostaje.