Gdyby ktoś powiedział mi teraz, że Wróżda to debiut, to absolutnie bym się z nim nie zgodziła. Warsztat autorki jest niemal perfekcyjny, idealnie oddaje emocje, nie przerysowuje poszczególnych wydarzeń i przede wszystkim cała stworzona historia brzmi bardzo realistycznie.
Joanna jest na etapie zmiany swojego życia. Przeprowadzka do innego miasta ma pomóc kobiecie ostatecznie uporać się z dramatem, jakiego doświadczyła przed laty. Ból po stracie dziecka jest ogromny i zrozumie go chyba tylko ten, kto przeżył coś podobnego. Nie bez przyczyny mówi się o tak silnej miłości, że rodzic jest w stanie oddać życie za swoje dziecko. Jest w stanie zrobić wszystko, co uważa za słuszne, jeżeli jest to czynione dla dobra dziecka lub ku jego pamięci. Gorzej jednak, gdy po tragedii włącza się tryb "zemsta"...
Gdy kobieta po latach otrzymuje tajemniczą wiadomość, jak wielu ludzi, pewnie by odpuściła. Jako matka, łapie się jednak tej ostatniej nici nadziei i zaczyna drążyć okoliczności śmierci dziecka. W efekcie prywatne dochodzenie bohaterki doprowadza ją do innych, skrajnych obszarów kraju, a nawet poza granice.
Kim jest nadawca tajemniczej wiadomości i jaki ma cel w rozgrzebywaniu starych ran? Ile tajemnic pozostaje do odkrycia? Co stało się z dzieckiem głównej bohaterki?
Tak jak wspomniałam, to debiut niemal idealny. Mam wrażenie, że bardziej doświadczeni autorzy, nie byliby w stanie tak dobrze oddać i ukazać emocji zrozpaczonej matki. I tak jak mam zawsze mocne obawy podczas sięgania po książki świeżo upieczonych autorów, tak tego typu historie i tak dobrze przygotowane mogę brać w ciemno.