Wiosna rozpoczyna się populistycznym hasztagiem. Media społecznościowe wrzeszczą sloganami, żądając polityki „zero tolerancji” i zakazu przyjmowania nowych imigrantów. Obcy mają czuć się obcymi, a lud domaga się strajku i furii. Tematem u Ali Smith jest po raz kolejny Wielka Brytania, rozpadająca się kawałek po kawałku, pogrążona w moralnym i ekonomicznym chaosie. W tle odbija się brexit, wszechobecny rasizm i brytyjski imperializm, a wściekłość na otaczającą rzeczywistość pisarka łagodzi poetyckim językiem.
Wiosna podzielona jest na trzy części, przez które przewijają się trzy postaci – Richard, Florence i Brittany, których połączy wspólna wyprawa.
Richard pracuje nad wyreżyserowaniem scenariusza na podstawie powieści o R.M. Rilke i Katherine Mansfield. Gdy umiera jego przyjaciółka i mentorka, staje się kompletnie pusty. Wyzuty od środka. Pewnego dnia wsiada do pociągu w nadziei, że gdy pociąg go gdzieś wywiezie, daleko, jak najdalej, to będzie w stanie uciec przed samym sobą.
Brit pracuje jako strażniczka w ośrodku dla cudzoziemców, który jest tak naprawdę strzeżonym więzieniem. To tutaj dochodzi do dziwnego wydarzenia, określanego przez niektórych pracowników mianem cudu. Nieznana dziewczynka dostaje się niepostrzeżenie do ośrodka i zmusza kierownika do wyczyszczenia wszystkich toalet. Drut kolczasty, kamery i niebezpieczni więźniowie nie są jej straszni. To właśnie Florence – dwunastolatka, walcząca o lepszy świat.
Florence, małą wróżkę z długopisem z Holiday Inn i Brit los połączy przed budynkiem stacji kolejowej, skąd wyruszą w podróż do miejsca z pocztówki. W międzyczasie toczy się wiosna, przyroda wybudza się z zimowego snu, rośliny wyrastają nagle spod śmieci, matka natura robi swoje, nie zważając na ludzi i ich historie.
Ali Smith tworzy literaturę, która opowiada o problemach współczesnego świata w sposób na tyle uniwersalny, że (jakkolwiek banalnie to zabrzmi) każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Bieżące sprawy polityczne, liczne nawiązania do sztuki czy do klasyki literatury, a przede wszystkim największy rarytas – język, jakim posługuje się autorka. To właśnie językowy kolaż scala całą tetralogię pór roku i jest wizytówką twórczości Smith – poszarpane zdania i fragmenty, które brzmią jak monolog wypowiadany na bezdechu.