Marek Kaczkowski podjął się trudnego zadania, którym było napisanie wierszy i ballad o Westeros – świecie, w którym toczy się fabuła kultowej Gry o tron. Trudność zadania wzrasta wraz z popularnością dzieła, do którego chcemy stworzyć coś dodatkowego. Gra o tron jest świetną pozycją, obfitującą w zawiłości fabularne, więc autor miał szerokie pole do manewru odnośnie opisywanych miejsc i postaci.
Szczególnie spodobały mi się trzy wiersze:
Lady Winterfell, opowiadający o losach Sansy Stark po przybyciu do Królewskiej Przystani i złu, jakie wyrządzili jej Lannisterowie oraz o jej powrocie na Północ i kolejnym cierpieniu, jakie tam na nią czekało z rąk Boltona. Końcowe zwrotki skupiają się jednak na odnalezionej przez młodą kobietę sile i spuściźnie Starków, której nie chce zaprzepaścić.
Lęk Królowej to przypomnienie przepowiedni, którą usłyszała młodziutka Cersei będąc jeszcze ciekawską dziewczyną pragnącą zostać królową. Z biegiem czasu spełniają się słowa Maggy, a z każdym wypełniającym się wersem, Złotowłosa Królowa odczuwa coraz większy lęk przed przyszłością swoich dzieci i nadejściem młodszej, piękniejszej królowej.
Północ pamięta to hołd oddany tragicznym losom Starków. Stracenie Eddarda, Krwawe Gody zgotowane przez Freyów nie mogących znieść niedotrzymania danego słowa, to tylko część zła jakie spotkało rodzinę z rąk „przyjaciół” i „sojuszników”.
Kaczkowski spełnił swoje zadanie bardzo dobrze, proste w przekazie słowa idealnie trafiają do fana spragnionego finałowego sezonu Gry o tron.