Wampiry stały się moimi ulubionymi postaciami nadnaturalnymi dzięki Zmierzchowi Stephanie Mayer. Po przeczytaniu bestselleru sprzed ponad już dziesięciu lat, pochłaniałam wszystko, co miało związek z tym krwiopijnym gatunkiem – Wywiad z wampirem, Dracula, Dom Nocy, Pamiętniki wampirów… Od lat nie sięgałam jednak po historie o wampirach, więc z zainteresowaniem przysiadłam do lektury antologii Wampiry nie starzeją się nigdy. Opowiadania na ząb. Chciałam przekonać się, czy nadal mnie fascynują i czy da się o nich napisać na nowo.
Dziesięcioro autorów zaprasza nas do wykreowanych przez siebie światów, w którym wampiry grają pierwsze skrzypce. W Rodzie Czarnych Szafirów Dhonielle Clayton opowiada o wampirzej rodzinie, która przeprowadza się do Nowego Orleanu, by zacząć kolejny etap w życiu. Poznajemy Chłopców z Krwawej Rzeki Rebekki Roanhorse oraz ich kuszącą moc i straszliwe ofiary. Pierwsze zabójstwo V.E. Schwab to natomiast historia o nastoletniej wampirzycy i zabójczyni wampirów, które połączyła zakazana miłość wywołująca dreszcze emocji. Cały zbiór opowiadań przesiąknięty jest krwią, magią, miłością, a postać wampira interpretowana jest na wiele sposobów.
Nie nawykłam do czytania zbiorów opowiadań, dlatego poznawanie historii zamkniętej na kilkunastu stronach było dla mnie nowym doświadczeniem. Miało to swoje zalety oraz wady. Przede wszystkim krótka forma nie pozwala zżyć się z bohaterami oraz wgryźć w ich świat, jednak z drugiej strony zapewnia dynamiczną akcję oraz brak nudy... a przynajmniej tak powinno być w teorii, ponieważ większość opowiadań była naprawdę nużąca. I powodem nie była postać wampira, która musi spełniać podstawowe zasady – pić krew, nie wychodzić na słońce i zabijać. Tą istotą naprawdę da się zabawić, przedstawić w nowy i interesujący sposób. To po prostu fabuły, do których włożono wampirzych bohaterów, były niewciągające i nieciekawe.
W związku z tym, że opowiadania mnie nie porwały, nie zostały one również przeze mnie dobrze zapamiętane i w ciągu paru dni od skończenia antologii nie pamiętam praktycznie nic. Wyjątkiem jest Pierwsze zabójstwo, ale to bardziej za sprawą serialu na Netfliksie. Ród Czarnych Szafirów jeszcze majaczy na granicy między zapamiętaną, a wymazaną historią, podobnie jak Chłopcy z Krwawej Rzeki, Bestariusz czy Chłopiec i dzwonek, ale nawet teraz musiałam zerknąć w spis treści, by przypomnieć sobie te tytuły. O imiona bohaterów czy miejsca akcji lepiej mnie nie pytać.
Wampiry to główny motyw, przewijający się przez wszystkie opowiadania, a drugim jest reprezentacja LGBT. To było nawet ciekawe; przez wiele lat czytaliśmy o wampirze i ludzkiej dziewczynie (lub na odwrót) i ich wielkiej miłości. Tym razem mamy romans między wampirzycą, a zabójczynią, relację wampira i osoby transpłciowej. To chyba największy plus tego zbioru opowiadań.
Antologia Wampiry nie starzeją się nigdy. Opowiadania na ząb to z przykrością muszę stwierdzić, rozczarowanie i tylko to zapamiętam po ich przeczytaniu. Jeśli jesteście fanami wampirów, albo dopiero chcecie się z nimi zaznajomić, to nie zaczynajcie od tego zbioru. Zacznijcie od Draculi, Wywiadu z wampirem czy Zmierzchu, bo nawet on wypada lepiej od Opowiadań na ząb.