Nie możemy mieć złudzeń, że zmorą naszych czasów jest nadużywanie nowoczesnych technologii. Obecnie punkt ciężkości w korzystaniu z nich przesunął się z komputerów na smartfony, które towarzyszą nam już niemal zawsze. U niektórych osób przerodziło się to w poważny problem. Jeszcze dziesięć czy dwadzieścia lat temu w naszym społeczeństwie panował dość stereotypowy obraz osoby uzależnionej. Najczęściej był to alkoholik lub narkoman w dość zaawansowanym stadium choroby. Mało kto wymieniłby uzależnienie od gier czy szeroko pojętego surfowania po Internecie (oczywiście na początku stulecia on dopiero raczkował). A te czynności też mogą stać się nałogami. Właśnie tego typu uzależnieniom od działania, nie od substancji, poświęcona są Uzależnienia 2.0. Dlaczego tak trudno się oprzeć nowym technologiom.
Praca składa się z trzech części. W pierwszej zamieszczono ogólne informacje o uzależnieniach behawioralnych. Przede wszystkim o ich charakterystyce oraz historii rozpoznania. Warto pamiętać, że nałogowo można wykonywać praktycznie każdą czynność, np. ćwiczenia fizyczne. Do tej kategorii należy zaliczyć także, znany od niepamiętnych czasów, hazard. W drugiej, najobszerniejszej, autor rozłożył na czynniki pierwsze sześć elementów, składających się na omawiane zjawisko: cel, który wydaje się w zasięgu ręki; pozytywna reakcja na nasze działania, która jest nieprzewidywalna i której nie sposób się oprzeć; świadomość czynionych postępów; rosnący stopień trudności stawianych nam zadań; problemy wymagające rozwiązania; silne więzi społeczne. Oczywiście nie muszą one występować wszystkie jednocześnie, aby zachowanie określić mianem nałogowego. W ostatniej części zastanawiał się nad tym, co nas czeka w przyszłości oraz nad sposobami radzenia sobie z uzależnieniami behawioralnymi i wykorzystywaniem ich mechanizmów dla osiągnięcia pozytywnych zmian w życiu.
Przygotowując książkę, Adam Alter (pisarz, publicysta i wykładowca z tytułem doktora psychologii), przeprowadził szereg rozmów z osobami z branży nowych technologii, dziennikarzami zajmującymi się tą tematyką, psychologami badającymi problem uzależnień behawioralnych oraz samymi chorymi. Poza tym, sięgnął do licznych publikacji naukowych oraz artykułów prasowych i periodyków specjalistycznych. Nie znajdziemy tutaj pełnej bibliografii, tylko przypisy odsyłające do wielu źródeł. Spodobała mi się okładka. Jej twórca, Sebastian Wojnowski, bardzo pomysłowo zobrazował osobę uzależnioną z laptopem na kolanach i kroplówką w kształcie myszki komputerowej. Wszystko to w czarno-białych barwach, wskazujących, jak mniemam, że każdy może znaleźć się na jej miejscu.
Uzależnienia 2.0 nie są poradnikiem na temat zagrożeń związanych z nowoczesnymi technologiami. To publikacja popularnonaukowa o mechanizmach uzależnień behawioralnych z pewną dozą porad, ale ogólnych, bez prowadzenia czytelnika za rękę. Nie znajdziemy w niej pogrubionej czcionki dla podkreślenia ważnych fragmentów czy zadań lub pytań podsumowujących na końcu rozdziału. Zamiast takich zabiegów otrzymujemy solidną porcję wiedzy, podaną w sposób bardzo dobrze przyswajalny (przetłumaczoną przez Aleksandra Gomolę). Jednak nie tylko przekazana wiedza teoretyczna przesądza o walorach książki. Znalazło się w niej miejsce dla konkretnych przypadków osób uzależnionych. Te relacje wnoszą bardzo dużo i, jak zwykle w tego typu zagadnieniach, są niezbędnym uzupełnieniem teorii. Dzięki nim możemy poznać różne sposoby radzenia sobie z takim problemem w praktyce, od strony pacjenta i jego terapeuty.
Zdaniem mojego ojca, gdyby w okresie jego dzieciństwa były komputery, to pewnie też siedzieliby godzinami przed ekranem (obecnie sam często korzysta z tabletu do przeglądania stron www oraz grania). Oczywiście ma rację, czego dowodzi recenzowana książka, która stanowi przestrogę przed nadużywaniem nowoczesnych technologii. Autor zdaje sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie się od nich całkowicie odciąć. Żyjemy w takich, a nie innych czasach i musimy sobie radzić, bo inaczej marny nasz los. Przyszłość rysuje się w niejasnych barwach. Mamy erę Web 2.0, więc i uzależnienia w nią weszły, z przytupem. Dotychczasowe osiągnięcia inżynierów i psychologów w tej dziedzinie (takowych też zatrudniają portale społecznościowe i producenci gier komputerowych) zapewne są niczym w porównaniu do potencjalnych doznań płynących z wirtualnej rzeczywistości. Wiele zależy od ich twórców, czy zaczną projektować mniej uzależniające produkty i usługi lub chociaż takie, w których użytkownicy będą zmuszeni robić przerwy podczas korzystania z nich. Na pewno zdają sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń, w przeciwnym wypadku nie zabranialiby swoim dzieciom korzystać z produktów, dzięki którym zarabiają. Czynił tak Steve Jobs oraz wielu innych liderów branży. Jak trafnie ujął to Adam Alter we wstępie: technokraci w domu stają się technofobami. Już dla pierwszych trzech stron warto przeczytać jego książkę.