Agnieszka Pietrzyk to jedna z tych autorek, na których książki zawsze niecierpliwie czekam. To nazwisko to dla mnie gwarancja mocnego, pełnego zagadek thrillera. Bez wahania więc sięgnęłam po jej najnowszą powieść Terytorium i, niestety, nie do końca jest to to, czego oczekiwałam.
W lesie w okolicach przygranicznego Braniewa odbywają się ćwiczenia Wojsk Obrony Terytorialnej. Niestety, dochodzi do strasznego zdarzenia – jeden z żołnierzy zabija cywila. Mężczyzna tłumaczy, że działał w obronie koniecznej. Czy tak było na pewno? I kim jest tajemnicza kobieta, która uciekła z samochodu zastrzelonego człowieka? Wezwana na miejsce policja rozpoczyna swoistą grę z wojskiem. Tu stawką są wpływy, a także bardzo duże pieniądze. Być może zabójstwo przypadkowego człowieka to dopiero preludium do mającej nastąpić tragedii...
Powiem szczerze, że po tej lekturze towarzyszą mi ambiwalentne odczucia. Terytorium to z jednej strony pełna napięcia i zapewniająca wartką akcję powieść sensacyjna. Dzieje się tu dużo i tempo zdarzeń jest naprawdę zaskakujące. Nie ma czasu na zastanowienie, każda kolejna strona przynosi nowe, zdumiewające zdarzenia. Duża ilość postaci nie przeszkadza w odbiorze książki i mimo znaczącej ilości wątków, nie mamy problemu z nadążeniem za wciąż przyspieszającą akcją. Odnoszę jednak wrażenie, że autorka zbyt emocjonalnie podeszła do pewnych zagadnień i nie da się nie odnieść wrażenia, że jest to książka bardzo stronnicza. Ochotnicy wstępujący w szeregi Wojsk Obrony Terytorialnej zostali wrzuceni do przysłowiowego jednego wora. Działania wojska i policji są po prostu irracjonalne i momentami ocierają się o absurd. Trudno jest wyobrazić sobie takie reakcje. I jest to przykre, że tak dobra pisarka, potrafiąca tworzyć wyśmienite portrety psychologiczne i kreacje postaci stworzyła bohaterów tak płaskich i jednowymiarowych. Decyzje podejmowane przez dowództwo służb mundurowych są wręcz nieprzyjemnie nienaturalne. Oczekuję od autorki tej klasy większego zdystansowania, bez względu na to, jakie poglądy osobiście prezentuje. Cały odbiór książki bardzo traci w ostatecznym rozrachunku.
Niestety, ale Terytorium to pod wieloma względami najsłabsza książka Agnieszki Pietrzyk. Brak tu mocnych postaci, osadzenia w rzeczywistości i logicznego prowadzenia akcji. Jeżeli lubicie powieści sensacyjne to tak. Terytorium to galopująca akcja i mnóstwo zagadkowych zdarzeń. To książka, którą czyta się przyjemnie, ponieważ na każdej stronie coś się dzieje. Tylko, że jednocześnie jest to książka do przeczytania i zapomnienia. Na pewno nie jest to tytuł, do którego chciałabym kiedyś wrócić. Mimo specyficznego układu, jaki zaczyna wiązać policjantów i wojskowych, nie jestem w stanie zaakceptować takiego poprowadzenia akcji i uzasadnić decyzji podejmowanych przez bohaterów. Autorka zanadto popłynęła w swoich fantazjach i szczególnie w drugiej połowie ta książka powoli staje się męcząca. Z niedowierzaniem przyjmowałam jej rozwój. Jako czytelnik czuję się mocno rozczarowana. Pietrzyk swoimi poprzednimi thrillerami postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, a teraz tak bardzo ją obniżyła.
Terytorium jednak nie nudzi. Dużo postaci, dużo tajemnic, dużo przerażających wydarzeń. To książka na wieczór lub dwa. Pozwoli oderwać myśli i dać się ponieść narracji. Jeżeli szukacie szybkiego, porywającego czytadła, to polecam. Nie zawiedziecie się, ponieważ naprawdę akcja przypomina szalony rollercoaster. Jeśli jednak, podobnie jak ja, oczekujecie od książek czegoś więcej, to obawiam się, że poczujecie duży niedosyt.
Bardzo polecam pozostałe powieści Agnieszki Pietrzyk. Terytorium to, mam nadzieję, chwilowy spadek formy. Dobrze napisana, ale mocno przejaskrawiona powieść sensacyjna, która niestety nie może aspirować do miana thrillera. Poprawna, dobrze napisana, solidna, ale irracjonalna. Zbyt dużo przypraw w jednej potrawie.