Skusił mnie opis książki: rodzicielstwo bliskości z dystansem.
Jestem rodzicem lawirującym gdzieś pomiędzy tradycyjnymi sposobami wychowania a modnym ostatnio wychowaniem bezstresowym. Nadal nie wiem w którą stronę dokładnie popłyniemy z naszym życiem, bo to do końca niewiadoma, tak jak nasze emocje. Dzieci są nieprzewidywalne, więc potrafią wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej cierpliwe osoby i wtedy idea rodzicielstwa bliskości jest odległa jak nigdy w życiu. Czasem też kochamy swoje dzieci nieskończenie i bezwarunkowo, szczególnie kiedy śpią, wtedy z kolei bliżej nam do wychowania bez stresu. Liczyłam na jakieś życiowe tipy i magiczne rady na czas frustracji, nudy i histerii. Niestety, to nie taka książka.
Jest przezabawna. Przeczytamy w niej samą prawdę o rodzicielstwie, ale nie jest to pigułka wiedzy. Rysunki autorstwa Michała Rzecznika są kapitalne i idealnie dopasowane do komicznej treści stworzonej przez dwóch ojców – Błażeja Staryszaka i Krzysztofa Wiśniewskiego. Wewnątrz jest mnóstwo śmiesznych historyjek z życia wziętych, których przebieg znają wszyscy rodzice kilkulatków. Dlatego są tak zabawne. Ma się wrażenie, że czyta się o sobie. Ponadto przeplatają się one z zadaniami do wykonania. W książce są psychotesty, wykreślanki i bardzo dużo miejsca na opisywanie własnych historii. Tutaj dochodzimy do sedna. Wszystko fajnie, pięknie i śmiesznie, ale... kto, mając życie zawodowe, dom i dzieci, ma czas na takie zadania? Pranie się piętrzy, gary w zlewie tworzą piramidę, terminarz pęka w szwach, a ja miałabym usiąść i robić kolorowanki i krzyżówki? No way... Chyba, że u ojców działa to inaczej.
Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do recenzji Tata nie ma siły. Jestem może rodzicem, ale nie jestem ojcem. Żeby w pełni zrozumieć tę książkę trzeba chyba być mężczyzną. Dlatego też skonsultowałam wrażenia z tatą moich synów. On również nie znalazł czasu na przeczytanie jej w całości, a już na pewno nie na wykonywanie poleceń zaproponowanych przez autorów. Książka jest relaksująca, przez to, że jest zabawna, ale nie wniesie do wychowania dzieci nic wartościowego. Być może spodoba się tym, którzy w swoim ojcowskim życiu mają więcej luzu.