Każdy czytelnik ma pewnie swój ulubiony książkowy motyw. Jedni uwielbiają magiczne szkoły, inni podróże w czasie. Niektóre motywy są czasami tak popularne, że pojawiają się w co drugiej książce i zrażają do siebie ludzi, którzy mają dość czytania o tym samym. Szept Lynette Noni zawiera w sobie kilka znanych schematów, a ich połączenie w jednej historii może wzbudzić różne emocje.
Jane Doe, nazywana również Obiektem Sześć-Osiem-Cztery, od dwóch i pół roku przebywa w celi tajnego, podziemnego ośrodka rządowego i przez ten cały czas nie wypowiedziała ani słowa. Codziennie poddawana jest wielu badaniom i ćwiczeniom, które mają przerwać jej milczenie. Czas Jane w ośrodku jednak się kończy. Zostaje oddana pod opiekę Landona Warda, który jest wobec niej uprzejmy, nie krzywdzi jej i sprawia wrażenie, że rzeczywiście jej na niej zależy. Jane próbuje stawiać opór, ale stęskniona za normalnym traktowaniem, nie spostrzega, jak jej mury obronne zaczynają pękać.
Milczenie Jane to jedyny sposób, by nie ujawnić światu jej mrocznego sekretu. Niecodzienny wypadek sprawia jednak, że tajemnica wychodzi na jaw. Jej słowa mają moc sprawczą – wymówione z odpowiednią mocą i intencją mogą się urzeczywistniać. Ta zdolność to dar i przekleństwo w jednym. Jane nie może dłużeć milczeć, a jej głos wreszcie nabiera znaczenia – nie tylko dla niej samej, ale również dla przyjaciół oraz wrogów dziewczyny.
Czytając Szept Lynette Noni nie mogłam pozbyć się wrażenia, że skądś znam już tę historię. Po pewnym czasie zrozumiałam, że historia Jane przypomina mi Niezgodną Veroniki Roth oraz Instytut K.C. Archer. Nadnaturalna zdolność? Jest. Tajemniczy ośrodek? Obecny. Podział na dobrych i złych? Odnotowany. Bohaterka, która do tej pory była nikim, a teraz musi walczyć dla dobra przyszłości i uratować swoich przyjaciół? Jest… niestety jest.
Jane to klasyczny przykład bohaterki rodem właśnie z takich historii jak Niezgodna. Przez całe swoje dotychczasowe życie była zwyczajną dziewczyną, gdy nagle jedno wydarzenie wywraciło je do góry nogami i od tej pory musiała kompletnie zmienić swoje nastawienie, zachowanie czy priorytety. Zrobi wszystko, by uratować swoich przyjaciół, a wrogom wymierzyć sprawiedliwość. Wszystkie wydarzenia kręcą się wokół niej, ponieważ posiada unikatową zdolność Mówienia. Ale tak poza tym Jane nie wyróżnia się niczym. Nie jest ani przesadnie odważna, ani wrażliwa, ani charakterna. To zwykła dziewczyna, na którą spadł obowiązek uratowania świata. Osobiście, nie lubię takich bohaterek, ponieważ są pisane w ten sam sposób. Chciałabym kiedyś przeczytać historię, w której główna postać ma możliwość uratowania świata, ale nie robi tego, ponieważ nie chce ryzykować własnego życia. Byłby to ciekawy powiew świeżości, ale, jak przypuszczam, w kontynuacji Szeptu go nie poczuję.
Pomimo tego, iż Jane jest poniekąd papierową bohaterką, to pozostałe postacie są już lepiej wykreowane. Moimi faworytami z całej książki są Kael oraz Enzo. Kael… można dla niego stracić głowę! Kiedy tylko pojawił się na scenie, moja cała uwaga skupiła się właśnie na nim. Jest w nim trochę z buntownika, trochę z lidera oraz trochę ze starszego brata. Kael to bohater o najmocniejszym charakterze ze wszystkich poznanych w Szepcie postaci. Przy nim Landon Ward po prostu blednie, choć pewnie i on zdobędzie serce wielu czytelniczek. Landon nie jest złą postacią, ale, podobnie jak Jane, trochę nijaką. Pozostali bohaterowie nie są tylko tłem dla rozwoju akcji. Cami, Enzo, Keeda, Crew, dyrektor Falon i jego dzieci to całkiem udana garstka niebędąca swoimi klonami. Bardzo polubiłam Enzo oraz Cami. Autorka stworzyła też dobrych antagonistów o wiarygodnej historii.
Pozostając jeszcze w temacie bohaterów, szczerze przyznam, że spodziewałam się w Szepcie wątku romantycznego, a potem nawet trójkąta miłosnego. O dziwo, historia ta pozbawiona jest jakiejkolwiek relacji romantycznej, co jest jej ogromnym plusem. Gdyby do tego wszystkiego autorka dorzuciła jeszcze jakiś sekretny romans między Jane a którymś z męskich bohaterów, mogłaby zepsuć w ten sposób całą swoją pracę. Myślę jednak, że wątek romantyczny pojawi się w dalszych tomach i jestem ciekawa, w jaką stronę się rozwinie.
Szept przede wszystkim skupia się na zdolności Mówienia oraz Mówiących, nauce kontroli nad zdolnością oraz genezą, jak rozwinęła się ona u ludzi. Autorka w bardzo przystępny sposób opisała każdy z tych elementów, przedstawiła możliwości i ograniczenia stworzonej przez siebie umiejętności. Do tej pory nie czytałam jeszcze książki z takim zabiegiem, więc plus za kreatywność.
Szept ma swoje wady. Mało przekonująca główna bohaterka to jedna z nich. Stylem pisania autorka nie powaliła mnie na kolana; był po prostu poprawny. Historia też jest momentami bardzo przewidywalna, a gdy wyłapie się podobieństwo do Niezgodnej można domyślić się, jakie będzie zakończenie. Szept ma jednak w sobie coś takiego, że naprawdę jestem ciekawa kontynuacji. Autorka pozostawiła nas w takim miejscu, które wzbudza u czytelnika zainteresowanie dalszym losem Jane, Landona i innych bohaterów. Ja na pewno będę śledzić zapowiedzi wydawnicze w oczekiwaniu na drugi tom, licząc, że będzie w nim dużo akcji, więcej oryginalnych pomysłów oraz Kaela.
W mojej opinii Szept to książka dobra, choć nie zachwycająca. Jeśli lubicie historie o nietypowych umiejętnościach, tajnych ośrodkach oraz buntownikach, Szept może okazać się dla was książką idealną. Warto dać jej szansę i przekonać się na własnej skórze, czy Lynette Noni was zachwyci, czy rozczaruje.