Szymon Hołownia, dziennikarz, znany nie tylko z popularnego talent show, autor kilkunastu już książek traktujących, mniej lub bardziej dosłownie, o życiu duchowym, okazuje się także… świetnym hagiografem! Najnowsza pozycja Hołowni to oryginalny zbiorek żywotów świętych, o których istnieniu nie mieliście nawet bladego pojęcia.
Święty Szymon – ulubieniec autora (i z racji imienia osobisty patron) znaczną część swojego życia przesiedział kontemplując na gigantycznym słupie. Święty Józef z Kupertynu najzwyczajniej w świecie unosił się nad ziemią, a Guido Schaffer (który świętym jeszcze nie jest, lecz mimo to zasłużył na miejsce w panteonie Hołowni) modlił się na desce windsurfingowej. Słyszeliście o nich? No właśnie.
Autor wyselekcjonował około pięćdziesięciu świętych, błogosławionych i zasługujących na to miano, z ponad dziesięciu tysięcy wyniesionych dotychczas na ołtarze, dzieląc ich na nietuzinkowe i często zabawne kategorie. Mamy więc wybitnych lekarzy i terapeutów, ekspertów od zarządzania i pustelników. Świętych współczesnych, średniowiecznych i takich, którzy lada moment trafią do grona nieustannie orędujących w niebie.
Treściwe, niepozbawione humoru notki biograficzne wybranych postaci, przybliżają nam ich sylwetki, drogę do zapewnionej miejscówki w niebie i – co więcej – skłaniają do duchowej refleksji. Książka wypełniona jest arcyinspirującymi mądrościami, które warto wyłuskać spomiędzy żartobliwego stylu Hołowni.
To, czego szukasz znajdziesz tam, gdzie się w ogóle nie spodziewasz, ale znajdziesz na pewno! – pisze autor, cytując świętego Rafała Kalinowskiego. Zachęca tym samym do duchowych eksploracji w poszukiwaniu patronów bliskich naszemu sercu. Czy będzie to święty Gerazym, który przyjaźnił się z lwem? A może święta Teresa z Ávila, która swoje życie duchowe zaczęła dopiero grubo po czterdziestce?
Święci codziennego użytku zainteresują nie tylko tych, którzy na co dzień z Panem Bogiem za pan brat. "Ultra-katoli" zanurzonych po czubek głowy w bigoterii może nawet zirytować luźny, popkulturowy styl Hołowni. To pozycja dla wszystkich, którzy poszukują: fascynujących autorytetów, historii godnych podziwu, wzorów do naśladowania i nieszablonowych patronów, do których – jak zapewnia autor – nie ustawiają się (jeszcze) kolejki pątników. Ja już swojego ulubionego świętego znalazłem. Nie ma go wprawdzie w tym zestawieniu Hołowni, ale zgodnie z obietnicą, sukces Świętych może przekuć się w kontynuację w postaci serii książek. Pozostaje nadzieja, że o osobistym patronie przeczytam w kolejnym zbiorku autora.
Książka zawiera atrakcyjny apendyks w postaci wycinanki z kolorowymi obrazkami wyszczególnionych świętych i jednozdaniowymi modlitwami na ich rewersie. Obrazki można wyciąć i schować do portfela, wetknąć za szybę samochodu lub podarować komuś, kto potrzebuje szczególnego wstawiennictwa odpowiedniego świętego.
Danny Moore