Ta książka, a przede wszystkim wskazany gatunek literacki, był dla mnie nie lada wyzwaniem. Rzadko, niezwykle rzadko sięgam po fantastykę czy science-fiction. Ostatnimi z tego gatunku były Echo z otchłani i Chór zapomnianych głosów Mroza. Wtedy chwaliłam, a co dziś mogę powiedzieć o debiutującej w tym gatunku autorce? "Nie taki diabeł straszny, jak go malują", ale czy nie będzie strasznie, gdy skończy się świat jaki dobrze znamy? Czy wizja nowego porządku świata nie wydaje się już sama w sobie okropna?
Seria katastrof niszczy Ziemię. Ta obecnie składa się z ruin zniszczonych miast oraz bezgranicznych pustyń. Na otwartej przestrzeni można doświadczyć palącego słońca, kwaśnych deszczy lub śmiertelnego wirusa, który dziesiątkuje ludzi. Garstka mieszkańców, którym udało się przeżyć, tworzy strefy, które odzwierciedlają jednocześnie ich charakter i potrzeby. Są zarówno miejsca dla bogaczy, outsiderów, wyrzutków, ubogich czy dla tych, którzy żyją w poczuciu nieustannej misji. Taką ma w sobie główna bohaterka – Marion Dallas. W zamian za bezpieczeństwo bliskich staje w szeregu tych, którzy wyruszają na niebezpieczne misje. Kobieta niejeden raz stanie przed wyborami kosztującymi czyjeś życie i nigdy ani na moment nie zawaha się brutalnie powalając przeciwnika.
Autorka stworzyła świat, w którym nie ma żadnych zasad i rządzi prawo walki, bezwzględności. Jednostki w imię społeczeństwa, w jakim żyją, walczą o jedzenie, wodę, rośliny czy leki ograniczające rozwój choroby. Bohaterka przemierza bezkresne pustynie by wraz z towarzyszami walczyć o życie, ale i odnaleźć samą siebie w świecie bez zasad, a na pewno bez prawa do życia.
Książka nieco przytłacza objętością – odnoszę wrażenie, że pewne wątki mogłyby być nieco skromniejsze. Plusem, mimo ciągłości wydarzeń, jest ich dynamika, a ta utrzymana jest w dość równym tempie. Wydarzenia nie wydają się być przerysowane, wychodzą bardzo naturalnie, choć ich mnogość nieco osacza. Nie łagodzi tego nawet wątek miłosny, który pojawia się na horyzoncie i w swoim spokojnym tempie dojrzewa. Jako całość książka wypada w mojej opinii obiecująco i przyznaję, że nie widać tutaj pierwszych kroków autorki, a dobry warsztat, świetny pomysł i wartką akcję w świecie przyszłości, która oby nigdy się nie ziściła w taki sposób.