Adam Przechrzta kontynuuje swoją najnowszą serię. Sługa Krwi jest pierwszym tomem drugiej części cyklu, oznaczonym przez autora jako Materia Secunda. Poprzednik – Materia Prima zawierał trzy książki i był w mojej ocenie wielce udany. Czas na część drugą przygód Alchemika.
Wojna z Przeklętymi, zwanymi również – theokaratos – stworzeniami z odległej krainy, dawno już za nami, społeczeństwa zaczynają wracać do „normalności”. Po całym świecie rozrzucone są enklawy, w których żyją owe potwory. Niektórzy, jak nasz bohater, Olaf Rudnicki, starają się wejść z przeklętymi w sojusz, z różnym skutkiem. Sielanka jednak nie trwa długo, w Toledo gdzie przebywa nasz alchemik, dochodzi do potężnego ataku theokaratos, w wyniku którego hiszpańskie miasto traci łączność ze światem. W chwili niechybnej klęski i śmierci swojej i bliskich, Rudnickiemu z pomocą przychodzi tajemniczy mistrz, który w ramach odwdzięczenia się za pomoc w nadchodzącej walce chce, żeby Olaf przez trzy lata służył na dworze swojego jako sługa krwi. W taki oto sposób alchemik ląduje w innym świecie, który jest do złudzenia podobny do naszego, jednak panują w nim zupełnie inne, niż znane mu dotychczas zasady. W świecie, gdzie na dworze cesarskim za jedną intrygą stoją kolejne trzy, o zdradę jest podejrzewany każdy. Gdzie żadne pytanie nie jest zadane bez powodu, gdzie każda prośba jest czymś umotywowana. Pojawienie się Olafa w tym świecie budzi niemałe zamieszanie. Wie, że rozpoczyna się gra, od której wyniku zależy nie tylko życie alchemika i jego nowego Pana, ale przede wszystkim przetrwanie pozostawionego świata i bliskich.
Książka od pierwszych stron rzuca nas w wir wydarzeń, co pozwala na postawienie się w roli alchemika. Zanim ogarniemy sytuację, akcja już pędzi dalej do przodu z nowymi intrygami i nieoczekiwanymi wydarzeniami. Poza wątkiem czysto fantastycznym z magią, alchemią i innymi światami na czele, mamy doskonały wątek polityczny z alternatywną wersją zdarzeń po „naszej” stronie.
Pierwsza część Materia Secunda nie zawiodła mnie ani trochę, tak samo jak jej poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na kolejne części tej złożonej, ale także lekkiej serii.