Po Zabić drozda i Folwarku zwierzęcym przyszedł czas na kolejną pozycję z gatunku literatury klasycznej, przedstawioną w komiksowo-graficznej formie.
Rok 1984 to pozycja dziwna, specyficzna, pełna niedpowiedzeń i oddająca w ręce czytelnika wnioski, do których ten musi dojść sam. Autor niczego nie ułatwia, porywając nas w świat przyszłości, pierwowzór książki powstał w 1949 roku, więc ten miał nie lada wyzwanie wykreować przyszłość, która nam współcześnie jawi się już jako dawno zapominane lata. Jak przy tego typu pozycjach i tutaj wydźwięk poruszonych problemów społecznych jest ponadczasowy, czy mówimy o 1949, czy 1984, a może o 2020 roku. Klasyk Orwella porusza temat "prania mózgu", partyjniactwa, jedynej słusznej racji, kasty i bydła, które winno być w pełni tejże kaście oddane, ale porusza również tematy dotyczące dzisiejszego świata w postaci Wielkiego Brata, który widzi i słyszy wszystko, a w najmniej spodziewanym momencie uderza w czułe punkty człowieka. Rok 1984 odziera człowieka z godności, szybko ustawia go w szeregu, gdy ten próbuje się wychylić, przedstawia racje, prawa i myśli, którym każdy powinien się podporządkować.
Co ciekawe, ilu czytelników, tyle morałów wynikających z dzieła Georga Orwella. Każdy zrozumie tę powieść inaczej oraz wyciągnie znaczące dla siebie wnioski. Historia przedstawiona oczami autora jest unikatowa i niełatwa do jednolitego zrozumienia oraz sklasyfikowania.
W przypadku powieści graficznej Rok 1984 nie można jej niczego zarzucić oprócz jednej kosmetycznej rzeczy, a mianowicie oprawa graficzna oscyluje w szaro-burych kolorach, nadając akcji odpowiednie tło i klimat, zatem nietrafionym pomysłem jest zastosowanie czarnych liter, które gubią się w obliczu ilustracji.
Jeden podstawowy wniosek po lekturze u większości czytelników będzie taki, iż nie ma takiego umysłu, którego nie udałoby się przeciągnąć na swoją stronę w barykadzie o furtce "racja".