Leia Birch Briggs ma trzydzieści osiem lat, jest autorką jednej z bardzo poczytnych serii komiksów i właśnie dowiedziała się, że jest w ciąży z Batmanem. I nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie fakt, że Batman to tak naprawdę jeden z jej fanów, którego poznała na konwencie. Mężczyzna, przebrany za super bohatera, spędził z główną bohaterką upojną noc, po czym zniknął z jej życia bez konsekwencji. A przynajmniej tak myślała Leia wyrzucając liścik, jaki zostawił jej rano i z miejsca zapominając, jak miał na imię. Gdyby tego było mało, okazało się, że ukochana babcia naszej bohaterki jest bardzo chora i Leia musi wrócić w rodzinne strony, by jej pomóc.
Sięgając po Prawie siostry byłam przekonana, że dostanę lekką, łatwą i przyjemną powieść, z którą spędzę miłe popołudnie. I rzeczywiście tak się stało, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Joshilyn Jackson udało się stworzyć pełną ciepła, zabawną i ciekawą historię, którą czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. Pierwszoosobowa narracja nadaje dodatkowo wyjątkowo humorystycznego tonu całości, ponieważ pisarka obdarzyła swoją główną bohaterkę sarkastycznym poczuciem humoru. Leia nie szczędzi zjadliwych komentarzy niczemu i nikomu, w szczególności sobie. Jednocześnie, amerykańska autorka przemyciła do swojej książki trudniejsze tematy, które idealnie współgrają z głównym tematem powieści. Jackson opisuje przede wszystkim proces dojrzewania do macierzyństwa – Leia powoli zdaje sobie sprawę, że w określonym czasie zostanie rodzicem i to, w jaki sposób uzmysławia sobie pewne rzeczy, zostało opisane w bardzo wiarygodny sposób, z niezwykłym wyczuciem, przez co autorka uniknęła zbędnego patosu.
Poza tym, niebywałym plusem Prawie sióstr jest sposób, w jaki zostało odmalowane amerykańskie południe. Z jednej strony, rodzinne miasteczko Lei zamieszkują zżyci ze sobą ludzie, którzy znają się od zawsze, organizują pikniki i odwiedzają się codziennie. Jednak urocze, niemal pocztówkowe miejsce to też miasto, w którym osoby o odmiennym kolorze skóry są zauważane, ich zachowanie jest komentowane, a uprzedzenia niektórych sprawiają, że są traktowane niesprawiedliwie. Ten dysonans nadaje głębi całej historii i podkreśla trudny, ale dobrze opisany problem, jednocześnie idealnie współgrając z lżejszymi fragmentami powieści.
Prawie siostry to ciekawa, zabawna, momentami wzruszająca książka, którą czyta się bardzo przyjemnie. Joshilyn Jackson stworzyła powieść, która mogła się nie udać – mogło wyjść banalnie i nudnie. Na szczęście wyszło zupełnie inaczej. Jeśli ktoś nie ma jeszcze pomysłu na świąteczny prezent, to dzieło amerykańskiej pisarki z pewnością można polecić.