Pewien mężczyzna zostaje przeniesiony ze swojego oddziału firmy do placówki w innym kraju, w którym aktualnie szaleje epidemia. Przylatuje przeziębiony, z podejrzeniem zarażenia wirusem, a jego nowe mieszkanie znajduje się w najgorszej, tonącej w śmieciach dzielnicy. Siedząc na przymusowym urlopie, w objętym kwarantanną budynku, wraz z nim powoli dowiadujemy się, że nic nie jest takie, jak się z początku wydaje, a seria absurdalnych wydarzeń sprawia, że epidemia jest tylko jednym z wielu zagrożeń, które na niego czekają.
I właśnie absurd jest słowem, które najlepiej opisuje Popiół i Czerwień. Nawiązując do słów z okładki można stwierdzić, że nasz bohater jest faktycznie jak Józef K. Kafki, postawiony w sytuacji bez wyjścia, zdany na prądy losu, z którymi próbuje walczyć, ale nie ma czego im przeciwstawić. Mężczyzna jest samotny, opuszczony, dodatkowo przebywa w obcym kraju, gdzie nikogo nie zna, także języka. Jest równocześnie tak bezradny i godny politowania, jak odpychający. Dualizm jego natury sprawia, że jest bardzo ludzki, a w swoim człowieczeństwie niebezpiecznie zbliża się do poziomu szczura, którego symbolika jest tutaj niezwykle istotna.
Książka jest wspaniale skonstruowana, sprawiając, że wraz z głównym bohaterem spadamy stopniowo spiralą prosto w ciemność, tak epidemii, jak i jego samego. Wrażenie potęguje wyjątkowo mała liczba dialogów, przez co większość czasu spędzamy sam na sam z naszym bohaterem, czując jego samotność i niemal fizycznie przekonując się o jego odosobnieniu, zastanawiając się, wraz z nim, czy można mu wierzyć. Zwroty akcji zaskakują, mimo, że akcja często zwalnia, przyglądając się głównemu bohaterowi, to powieść nie nuży. Całość doprawiona jest idealnie wywarzoną szczyptą czarnego humoru, który równoważy ciężką, często brutalnie realistyczną atmosferę, podkręca jej absurd nutą ironii. Jedyne zaś co kuleje to tłumaczenie, problemy z szykiem zdań sprawiają, że brzmią one nienaturalnie, bądź są niezrozumiałe, mimo, że zdarza się to sporadycznie, wybija niestety z rytmu.
Pyun Hye-Young napisała książkę, którą śmiało można polecić miłośnikom wizji apokaliptycznych i amatorom głębszych przemyśleń. Napisana prostym językiem, aczkolwiek z polotem, w ciekawy sposób podejmuje ważne tematy na tle strasznego, pogrążonego w epidemii środowiska, w którym by przeżyć, trzeba utrzymać się na powierzchni fal pełnych śmieci i szczurów, by jedynie w ostatecznym rozrachunku przekonać się co zostało z naszego człowieczeństwa.