To moje pierwsze czytelnicze spotkanie z Patrycją Żurek, a z powodu wielu pozytywnych opinii na temat jej twórczości postanowiłam w końcu sięgnąć po jej książki, mój wybór padł na zimową opowieść pod tytułem Okruchy lodu.
Poznajemy kilkoro mieszkańców małej podkarpackiej wsi i niełatwe dzieje każdego z nich, naznaczone alkoholizmem, przemocą domową, biedą, głodem i brakiem miłości. Od zawsze mieszka tu Jarzębina, która pragnąc odpokutować za grzechy, czyni tylko dobro. Wiele w życiu przeszła i miała kłopoty z prawem, tym bardziej wydaje się, że gliniarz, którym jest Lauri, nie będzie miał z nią nic wspólnego. Jak bardzo oboje są w błędzie, przekonają się niebawem... Jest i Dobrawa, która umie przyjmować tylko ciosy. Była nauczycielka Wiesia, samotna po stracie męża. Były prokurator Jan, teraz niemalże bezdomny i Eliza Kwiaciarka, która umie słuchać.
Okruchy lodu to piękna i bardzo mądra opowieść o tym, co w życiu najważniejsze. Nie kupa pieniędzy i góra prezentów pod choinką, ale troska o drugiego człowieka, poświęcony mu czas i zwykła, codzienna obecność.