Przyjaźń to piękna więź łącząca dwójkę ludzi. Czasem może narodzić się z czystego przypadku, innym razem rodzi się latami i dojrzewa. Dobrze jest mieć przyjaciela, któremu można zaufać i powierzyć swoje najgłębsze tajemnice. Jednak – czy mimo wszelkich chęci – jesteśmy w stanie otworzyć się przed kimś do końca? Czy możemy z czystym sumieniem powiedzieć o kimś, że go znamy? A może są jakieś mroczne sekrety, z których obecności sprawy sobie nie zdajemy?
Noc, kiedy umarła to książka, która krótko mówiąc dała mi popalić. Żeby w pełni wyrazić opinię na jej temat, musiałam doczytać ją do końca i dać sobie chwilę na poukładanie treści. Początkowo mnie za bardzo nie wciągała. Dopiero mniej więcej w połowie, zaczęłam się coraz bardziej nią interesować.
Tematem przewodnim jest samobójstwo młodej kobiety, która w dniu swojego ślubu, w białej sukni, rzuca się z klifu. Już samo to może być szokujące – panna młoda powinna być szczęśliwa, przecież właśnie wydarzyła się najpiękniejsza chwila w jej życiu. W toku akcji napotykamy na kolejne wspomnienia z przeszłości Evie i to jest ten moment, kiedy ze strony na stronę robi się coraz ciekawiej. Przyglądamy się jej dzieciństwu w bogatym dworze, jej relacjom z ojcem i chorą matką. Poznajemy problemy, z jakimi się borykała, i odkrywamy coraz bardziej niezwykłą naturę tej charakternej dziewczyny. Poznajemy jej przyjaciółkę od serca, przyjaciółkę, która była w stanie dla szczęścia tej drugiej zrezygnować z miłości i szczęścia własnego. Czyż to nie prawdziwa przyjaźń? Czy ty był(a)byś w stanie poświęcić się tak dla drugiej osoby?
Ta historia to thriller, jednak nie krwisty i mroczny, a taki, w którym akcja toczy się dość spokojnie, leniwie wręcz. Świetny, lekki styl autorki sprawia, że książkę czyta się szybko i można się przy niej zrelaksować. Jednak nie dajcie się zwieść – pod tą kołderką małostkowości ukrywa się ogrom psychologicznych uwarunkowań, wpływających na postępowanie bohaterów. I tak naprawdę dopiero pod sam koniec jesteśmy w stanie obiektywnie zastanowić się nad ich postępowaniem i próbą ich osądzenia. Być może zakończenie nie jest nieprzewidywalne, ale warto pamiętać, że książki mają też ukryte drugie dno, trzeba chcieć je dostrzec i gdy wejdzie się głębiej w naturę ludzką, w motywację, można bardzo dużo dostrzec. Tylko trzeba chcieć.