Do wejścia w świat Musso zachęciła mnie niezliczona liczba jego pozycji książkowych i ilość pozytywnych recenzji. Nie znam osoby, która po przeczytaniu jego książki nie została przynajmniej tymczasowym fanem dzieł pisarza. Nie uległo wątpliwości, że jako osoba uwielbiająca thrillery wszelakie, musiałam zapoznać się z tą wciągającą historią.
Przenieśmy się zatem do Paryża i poznajmy niepokorną policjantkę Roxane, która za swoje postępowanie zostaje przeniesiona do zapomnianego wydziały policyjnego. Tam okazuje się, że trafia na niezwykłą sprawę. Otóż w przedświąteczną grudniową noc z Sekwany zostaje wyłowione nagie ciało kobiety. Dziewczyna trafia do szpitala i udaje jej się przeżyć, chociaż ma amnezję. Badanie DNA wskazuje, że jest pianistką, Mileną Bergman, znaną na całym świecie. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że Bergman zginęła w katastrofie lotniczej kilka lat wcześniej. Kiedy kobieta znów znika, w sprawę angażuje się właśnie Roxane, a także narzeczony Mileny.
Zaintrygowała was ta historia? To teraz prawdziwa wisienka na torcie. Wydarzenia przedstawione przez Musso są inspirowane prawdziwymi zdarzeniami, kiedy to w paryskiej Sekwanie wyłowiono zwłoki kobiety z interesującym uśmiechem na twarzy. Pomimo wielu prób identyfikacji, nie udało się policji dowiedzieć, kim była owa nieznajoma. Jednak do dziś, jej legendę i historię lekkiego uśmiechu na martwej twarzy znają wszyscy. Jak widać, literatura już niejednokrotnie pokazała, że najlepsze scenariusze pisze samo życie.
Wracając jednak do książki Musso. Pomimo iż jest to jeden z najpoczytniejszych i najbardziej znanych współcześnie pisarzy francuskich, ja spotkałam się z nim po raz pierwszy. Oczywiście to, że obecnie pisarz jest jednym z poczytnych w swoim gronie i tworzy świetne thrillery nie ulega wątpliwości, jednak mi czegoś tu brakowało. Po pierwsze byłam pewna, że śledztwo Roxane będzie związane z jakąś nadprzyrodzoną mocą, ponieważ do takiego właśnie wydziału została przeniesiona. Tymczasem to nie miało znaczenia, ponieważ kanwą spajającą jest policjant, który wcześniej tam pracował i uległ wypadkowi. Może trochę magiczne było pojawienie kozła w domu Raphaela, jednak mi to kompletnie nie wystarczyło. Bardzo czekałam na jakiś fantastyczny wątek. Szkoda, że jednak się nie doczekałam.
Kolejnym ciekawym pomysłem na stworzenie intrygującej fabuły było wykorzystanie motywu teatru Dionizosa, zaczerpniętego z mitologii. Bardzo spodobał mi się koncept autora, ale tutaj znów się zawiodłam. Wykorzystanie trupy aktorskiej dla rytualnych inicjacji dla boga Dionizosa było mocno naciągane. Odniesienia do mitologii zawsze w literaturze są niezwykle ciekawe, ale tutaj wydaje mi się, że zupełnie niepotrzebne. Dodatkowo kozioł na ogrodzie Raphaela dolał oliwy do ognia i od tego momentu miałam autorowi za złe, że tak nieumiejętnie wykorzystał tak świetny pomysł.
Co więcej, wydaje mi się, że Musso chciał za dużo, a zawsze w takich przypadkach wychodzi coś kiepskiego. Nie można do jednej książki trzystu stronnicowej wlać wszystkich wątków. Czasem lepiej je pozostawić do innej historii. Mam mu też dużo do zarzucenia w kwestii kreacji bohaterów. Roxane jest zbuntowaną policjantką, jakich wiele w literaturze, i dobrze. Ona broni się swoim zachowaniem i w pewnym sensie trudnym charakterem. Natomiast pozostałe postacie m.in. Raphael były ciężkie od przejścia. Gdybym poznała takiego mężczyznę to z pewnością dałabym mu w twarz. Ani nie jest męski, ani stanowczy, taki gdzie mnie dasz tam będę. Wysługuje się policjantką myśląc, że ona zawsze go obroni. Nawet w sprawie Bergman nie może od początku przyznać się do swojej porażki. Taki niespełniony autor. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że tworzony na podobieństwo Musso (chociaż to już jest moja luźna interpretacja, bazująca na kobiecej i recenzenckiej intuicji).
Bohaterowie nie są klarowni, intrygujący. Wydają się być dla samego bycia. Tak samo fabuła. Pomysł był świetny, ale jak to mówią, co za dużo, to niezdrowo. Zbyt wiele konceptów dla tak krótkiej książki, przez co wszystkie zdarzenia wydają się jakoś ze sobą połączone bez wyraźnie zarysowanego spoiwa. To wszystko sprawia, że książkę czyta się ciężko. Jest mnóstwo wątków, które mogłyby zostać zupełnie pominięte. Miejscami wydawało się, że autor chce pokazać wszystko, co można spotkać w thrillerach, przez co fabuła mocno straciła.
Reasumując nie jestem wymagającym czytelnikiem. Podoba mi się wszystko, co jest interesujące i dobrze się czyta. Początek Nieznajomej z Sekwany zapowiadał się intrygująci, ale niestety bardzo szybko się to zmieniło. Nie mogę ocenić książki jednoznacznie źle, ale od takiego autora i tak szumnie zapowiadanej pozycji, wymagałam zdecydowanie więcej.