"Kiedy to czytasz, już nie żyję" – właśnie takimi słowami rozpoczyna się list, który otrzymał Adam od swojego przyjaciela. Mężczyzna wybiera się więc do Polski, by go pożegnać i załatwić sprawy spadkowe, albowiem ten w testamencie zostawił mu mieszkanie. Na miejscu okazuje się, że... wpadł w pułapkę.
Celina, jako śledcza, zajmuje się szokującą sprawą podpalenia na stosie młodej, piętnastoletniej dziewczyny. Czy ktoś urządził sobie polowanie na czarownice?
Smutna, trudna, emocjonalna to proza, którą trudno przypisać do jednego gatunku, choć niewątpliwie najbliżej jej do kryminału. Dużo tu bólu i cierpienia, opisanego w sposób tak namacalny, że nie sposób uciec od tych uczuć. Przenikają w głąb nas, zmuszając do wielu, często gorzkich refleksji. A mimo wszystko czyta się to znakomicie, nie ma tu zbędnych słów, wszystko zdaje się być na miejscu, potrzebne i nieuniknione.
Autor świetnie zbudował kreacje bohaterów i napięcie towarzyszące zagadce kryminalnej. Niby spokojna akcja podszyta wewnętrznym niepokojem, spowita cierpieniem, inteligentna z kryminalnym zacięciem.
Szczygielski zaskakuje mnie z każdym kolejnym literackim spotkaniem. Gdy sięgam po jego książkę, doprawdy nie wiem, czego mogę się spodziewać. I za każdym razem pozostawia mnie z mętlikiem w głowie i sercu, z tysiącem niewypowiedzianych myśli...