Nie to miejsce, nie ten czas Gillian McAllister to książka, o której ostatnimi czasy bardzo głośno, a to za sprawą pomysłu na fabułę, z jakim nie miałam jeszcze do czynienia.
Zniecierpliwiona matka, oczekując na powrót swojego 18-letniego syna, przez okno widzi, jak ten zabija człowieka. Gdy nastaje ranek, okazuje się, że jest wczoraj. Każdego kolejnego poranka jest o jeden dzień wcześniej. To szansa, by powstrzymać zbrodnię i ocalić nie tylko swoje dziecko, ale wcale nie będzie to takie proste...
Dzień "minus pierwszy" czytam praktycznie na bezdechu, a po wszystkim mam do powiedzenia tylko jedno słowo: WOW! Wszystko jest tak nieprawdopodobne, świeże, szokujące, ale ukazane w sposób tak logiczny i realny, jak tylko możliwe w takich okolicznościach. Jen początkowo myśli, że oszalała jednak bardzo szybko zdaje sobie sprawę, że to jej szansa na to, by dowiedzieć się, dlaczego doszło do morderstwa i je powstrzymać. Prywatne śledztwo zawiedzie ją w zaskakujące rejony.
To naprawdę świetny thriller lub bardziej dramat psychologiczny ze wzorcowo przedstawionymi postaciami, ich sposobem myślenia i mechanizmami, które nimi kierują. To opowieść o rodzicielstwie, więzi i relacjach matki z dzieckiem, o tym, że często ulegają one rozluźnieniu, gdy nasze dziecko wchodzi w wiek dojrzewania. Jen boleśnie przekonuje się, że w momencie, gdy stawką jest życie jej syna, wszystko inne traci znaczenie.
Nie to miejsce, nie ten czas to historia zbrodni, której motywy musi poznać zrozpaczona matka, by jej świat wrócił na właściwe tory.