Kolejny raz miałam przyjemność przeczytać dzieło, należące do światowej klasyki literatury, wydane w przepiękny sposób nakładem Wydawnictwa MG. Już na wstępie muszę zaznaczyć, że to właśnie te wydania zachęciły mnie do nadrabiania klasycznych dzieł, często trudnych i tak jak w tym przypadku wymagających. Do Nędzników zabierałam się już od czasów studiów, ale zawsze przerażała mnie ilość stron. Tym razem się udało i muszę przyznać, że jest to niezwykła podróż po Francji początku XIX wieku, zwłaszcza jej stolicy.
Trudno jest zachęcić do czytania opowiadając jedynie wycinek fabuły. Długo zastanawiałam się, co mogę napisać, ponieważ dla mnie już samo nazwisko autora powinno każdego przekonać do sięgnięcia po ten tytuł. Niemniej jednak jest to historia, na którą należy spojrzeć globalnie, ponieważ to nie postacie, a problemy z niej wynikające są kluczowe dla zrozumienia sensu powieści. Hugo w niezwykły sposób przedstawił na tle bohatera zbiorowego – ludu- jego najbardziej charakterystycznych przedstawicieli. Chodzi tu niezaprzeczalnie o Valjeana, Fantynę, Kozetę i Mariusza. Ten pierwszy na początku ukazany jest jako przestępca, złodziej, który po opuszczeniu więzienia znów popełnia zabroniony czyn. Kradnie biskupowi zastawę, jednak ten stwierdza, że mu ją podarował i w ten sposób uratował jego duszę i ofiarował Bogu. Rzeczywiście w Valjean’e nastąpiła przemiana wewnętrzna. Od tej pory jawi się jako wręcz święty w swoim postępowaniu. Pomaga Fantynie, a także Kozecie i Mariuszowi. Na jego przykładzie Hugo uczy, że zawsze należy się człowiekowi druga szansa. Wystarczy odpowiedni impuls lub spotkany na swojej drodze człowiek.
Kolejną znaczącą postacią jest Fantyna. Opuszczona przez kochanka, zostaje sama z małą córeczką, Kozetą. Dla utrzymania dziewczynki musi zacząć pracować. Problem stanowi jednak fakt, że jest samotną matką. Postanawia zatem pozostawić Kozetę na wychowanie znajomej rodzinie, a sama ostatecznie trafia na ulicę. Dla dziecka sprzedaje włosy, a także dwa zęby, jednak prawo ulicy rządzi się swoimi zasadami. Przeziębiona Fantyna umiera i nikt nie jest w stanie jej pomóc. Społeczeństwo odebrało życie, ponieważ kobieta żyła ponad schematem. Kozeta zostaje sama, bez matki. Jednak w jej życiu pojawia się Valjean i postanawia sią nią zaopiekować. W ten sposób trafiają do Paryża. W tym momencie rozpoczyna się szereg przeróżnych zdarzeń, które opisują ówczesne miejskie społeczeństwo. Podział i ogromny dysonans pomiędzy ubogimi i bogatymi, a także lepszymi i gorszymi. Niesamowicie i bardzo przejmująco czyta się o nierówności społecznej, nędzy czy ubóstwie jako tle dla wydarzeń.
Walka dobra ze złem w Nędznikach opiera się także na chrześcijańskich etosach. To dzięki przypadkowemu biskupowi, postaci jedynie na pozór epizodycznej, następuję przemiana Valjean’a, którego postępowanie determinuje całą akcję powieści. Jednostka ukazana jest na tle społeczeństwa jako wiecznie walcząca o swoje miejsce w nim. Nędznicy to także powieść o zabarwieniu politycznym, z wątkami romantycznymi, realistycznymi i historycznymi. Nie muszę chyba zaznaczać, że jak na swoje czasy były to rzeczywiście niezwykłe połączenie schyłku romantyzmu i początku myśli pozytywistycznej.
Ciekawym zagadnieniem jest również fakt historyczności dzieła. Świetnie przedstawiona topografia Paryża wpływa jeszcze bardziej na realizm dzieła. Jako historyk literatury nie mogę wspomnieć o wątkach autobiograficznych przy okazji postaci Mariusza. Polecam czytać opis tej postaci z portretem Victora Hugo w tle, a każdy czytelnik zobaczy ogromne podobieństwo. Wplatanie do fabuły wątków autobiograficznych autora powoduje, że staje się ona faktyczną i realną opowieścią, za która przemawia szczerość.
Niestety w każdym dziele, nawet największym, zdarzają się potknięcia autora. Według mnie współczesny czytelnik może mieć mu za złe zbyt długie dygresje. Boję się, że te traktaty moralne Hugo mogą zostać pominięte, a wnoszą wiele. Co prawda opisy np. związane z bitwą pod Waterloo były zdecydowanie zbyt rozbudowane i spowalniały akcję, niemniej jednak pokazywały kunszt autora i wnosiły wiele do literackiej atrakcyjności.
Trudno jest zachęcać do czytania wielkiej literatury, a bez wątpienia ta powieść do niej należy. Uważam, że każdy powinien ją znać, przynajmniej dla pięknego języka ją przeczytać. Warto także zastanowić się nad problemami ukazanymi przez Hugo, bo to, że był świetnym i bacznym obserwatorem, nie ulega wątpliwości. Polecam z całego serca, zwłaszcza, że uroku książce dodają ilustracje.
Wydawnictwo MG doskonale wie, jak zachęcić czytelnika do trudnych, ale pięknych książek.