Autorka ciekawych komedii romantycznych tym razem zaskakuje powieścią kryminalną na pograniczu z thrillerem. Ta debiutancka, w tym gatunku powieść, rokuje bardzo dobrze…
Komisarz Maciej Gorczyński to wnikliwy śledczy, a jednocześnie mąż umierającej żony, ojciec dwójki niemal dorosłych dzieci i kochanek jasnowidzki Sylwii, która już nie pierwszy raz pomaga mu w pracy dochodzeniowej. Sprawa zaginięcia kilku młodych mężczyzn na terenie Torunia budzi grozę. Porywacz-morderca jest nieuchwytny. Ofiary nie mają wspólnego mianownika, stąd trudno dociec, jakie mogą być motywy sprawcy. Tajemnicze przesyłki z nagraniami, które są wysyłane do krewnych zaginionych osób, naprowadzają policję na nowe tory w śledztwie, jednocześnie niewiele wnosząc do rozwiązania sprawy, a wręcz przeciwnie – policja nie trafia na żaden nowy wątek. Opinia publiczna i media bezwzględnie snują własne teorie na temat porwanych ludzi, a jednocześnie bez sumienia wytykają opieszałość mundurowych. Komisarz chętnie przystaje na pomoc Sylwii, która dzięki swemu darowi widzi to, czego nie widzi żaden inny człowiek. Kto porywa i zabija? Co łączy ofiary? I czy romans głównego bohatera może wpłynąć na wyniki śledztwa?
Książka zaskakuje zakończeniem. Czyta się ją jednym tchem. Trzeba przyznać, że wątek morderstw oraz romansu z kobietą jasnowidzem są umiejętnie połączone przez autorkę. Cała historia jest bardzo składna, umiejętnie dobrana pod względem charakteru i stylu głównych bohaterów, a to rokuje kolejnymi ciekawymi powieściami tego gatunku spod pióra Małgorzaty Falkowskiej.