Po rewelacyjnym Spóźnionym pożegnaniu z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po kolejną powieść Adama Dzierżka. Na białym koniu to następny jego thriller wydany przez wydawnictwo Initium. Czy dostarcza równie emocjonujących wrażeń co poprzednie książki autora?
Karol wiedzie ustabilizowane, a nawet nieco nudne życie. Codzienność dzieli na pracę w biurze i wieczorny relaks przy piwie. Tak mijają mu kolejne dni. Pewnej nocy budzi go uporczywe pukanie do drzwi. Okazuje się, że niespodziewanym gościem jest Ryszard – ojciec przyjaciółki Karola z dzieciństwa. Mężczyzna informuje go, że Natalia zaginęła, a jedyny ślad po niej to film, w którym występuje. Film dla dorosłych... Karol postanawia pomóc zdesperowanemu mężczyźnie w poszukiwaniach córki. Nie wie do czego ich to doprowadzi. Nie wie, że przyjdzie mu zmierzyć się z najplugawszymi odmętami wybrakowanych człowieczych żądz...
Na białym koniu to thriller bardzo brutalny. Pisarz nie oszczędza swoich czytelników. Serwuje dużo naprawdę mocnych scen, które epatują przemocą i zwyrodnieniem. Zaznaczam to na początku, ponieważ nie wszyscy lubią tego typu literaturę i zapewne znajdzie się rzesza osób, które z tego powodu przez tę książkę po prostu nie przebrną. Adam Dzierżek z jednej strony przyzwyczaił nas do tego, że jego powieści są brutalne, z drugiej zaś w tymże konkretnym tytule przekroczył wiele granic. Dosadność opisów, przemoc, deprawacja i mnogość użytych środków językowych opisujących zwyrodnienie mogą szokować. To bardzo mocna książka. Porusza niezwykle wrażliwe tematy, a szczegółowość narracji może co wrażliwszymi odbiorcami bardzo wstrząsnąć. Nie znaczy to jednak, że książka jest niesmaczna. Jest po prostu dosadnie prawdziwa.
Walka ojca o odzyskanie dziecka, środki użyte do tego, by zdobyć informacje na temat pobytu córki, wszystko to ukazuje nam drogę psychicznego upadku jednostki. Nakręcająca się spirala przemocy, drążenie w najgorszym brudzie człowieczym, pogrążanie się w szaleństwie. Kolejny raz Dzierżek dobrze wyczuwa psychologiczne aspekty jakie kierują ludzkimi działaniami. Jak cienka nić dzieli ofiarę od oprawcy, dobro od zła, szlachetność od upodlenia. Dwaj bohaterowie, którzy kierując się dobrem bliskiej im kobiety, zanurzają się w toń plugawej rzeczywistości, z której istnienia nie zdawali sobie sprawy. Zwyczajni, niczym niewyróżniający się ludzie, którym przyjdzie zmierzyć się z rzeczami przekraczającymi możliwości ich wyobraźni. Dwóch uczciwych ludzi w świecie, który dobroć dawno temu już przeżuł i wydalił.
Pełna mroku, nietuzinkowa opowieść, która może bulwersować, ale także wielu osobom przypaść do gustu. Należę do tej drugiej kategorii. Mało co w filmie lub literaturze powoduje jeszcze u mnie wtrząs. Jestem otwarta i zawsze popieram autorów, którzy zbaczają z wydeptanych ścieżek. Napisanie powieści takiej jak Na białym koniu wymaga dużej odwagi i determinacji. Na uwagę zasługuje to, że w książce Dzierżka przemoc nie jest celem samym w sobie. Jest nośnikiem. Najistotniejsza jest tutaj treść i waga poruszanej tematyki. I jakże istotna jest zmiana, która zachodzi w głównych postaciach tego dramatu. Najbardziej w tej opowieści wstrząsnęła mną właśnie ta psychologiczna przemiana. Mocny obraz tego jak nasze życie może zmienić się z dnia na dzień.
Lekturę polecam osobom, które nie lękają się zajrzeć w głąb otchłani. Odważnym i otwartym. Takim, które lubią powieści z drugim dnem. Bardzo udana analiza ludzkiego upadku i robiąca miażdżące wrażenie opowieść o tym, jak łatwo jest stracić wszystko. Nawet człowieczeństwo.