Oblodzona ulica. Upadek. Uderzenie w głowę. Amnezja. To właśnie spotyka Amy, która nie pamięta ostatniej połowy roku swojego życia. Będąc przekonana, że jest samotną, ale szczęśliwą singielką, czuje ogromne zdziwienie na wieść, że u jej boku jest mężczyzna. Przystojny, opiekuńczy i bezgranicznie jej oddany. Wszystko o niej wie i odgaduje każde jej pragnienie. Ideał. Więc skąd u Amy nieodparte wrażenie, że to ktoś zupełnie jej obcy?
Bardzo lubię motyw utraty pamięci w literaturze, wtedy wraz z głównymi bohaterami mogę krok po kroku odkrywać ich przeszłość, zdarza się też, że pojawia się ktoś, kto pragnie ten fakt wykorzystać. Facet idealny istnieje i Amy go spotkała, tyle że w ogóle tego nie pamięta. Jednak jej przyjaciółki potwierdzają, że kogoś poznała, tyle że nie zdążyła go im przedstawić. Miało się to wydarzyć na wyjeździe urodzinowym dziewczyny w malowniczych Alpach.
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo zagubieni muszą czuć się ludzie dotknięci niepamięcią. Chwilowa amnezja, fuga dysocjacyjna, Alzheimer to tylko ułamek przerażających rzeczy, do których zdolny jest nasz umysł. Wciąż nieodkryty, a przez to niezwykle fascynujący.
Podoba mi się pomysł na fabułę oraz wszystkie postaci tego dramatu. Od początku panuje tu dziwna i lekko niepokojąca atmosfera, która zagęszcza się wraz z rozwojem sytuacji. Czy zachowanie Amy jest wynikiem choroby, czy to intuicja podpowiada jej, że znalazła się w niebezpieczeństwie? Dowiemy się tego w swoim czasie. Jednak wydarzenia rozgrywające się mroźną zimą wśród alpejskich szczytów, mogą budzić uzasadnione obawy, zwłaszcza że Amy miewa przebłyski wspomnień, które wskazują, że coś jest bardzo nie w porządku.
Mój chłopak to już piąty thriller psychologiczny Michelle Frances. I choć nie są to jakieś wybitne historie, to na chwilową rozrywkę będą w sam raz.