Każdy, kto choć trochę mnie zna, wie, że mam szczególną słabość do mrocznych okładek i nie potrafię przejść obok nich obojętnie. Groza w stylu Kinga? Nie spodziewałam się aż tak wiele, a jednak...
Wybitna kucharka z Chicago, właściciel nocnego klubu z Tokio, bogate małżeństwo z Londynu, ksiądz z Aniołowa, nadużywająca alkoholu nowobogacka z Moskwy. Łączy ich zaproszenie do udziału w elitarnym spotkaniu.
Bardzo lubię lektury naszych autorów, którzy wychodzą poza rodzime podwórko i akcję umiejscawiają w szerokim świecie. Najlepszym tego przykładem jest Arnold Płaczek, znany szerzej jako Thomas Arnold czy Maxime Parker ze swą debiutancką Rywalką.
Niezwykle szczegółowe opisy pozwalają na dokładnie wyobrażenie sobie miejsca, sytuacji czy osób. I wbrew pozorom wcale się nie dłużą, bowiem napisane zostały w taki sposób, że od pierwszych stron pragnę tylko czytać, czytać, czytać... Tekst jest nie tylko wciągający, ale i bardzo tajemniczy, co tylko wzmaga apetyt na poznanie, odkrywanie i smakowanie. Nie wydaje się łatwą sztuką ukryć tyle budzących grozę znaczeń pod z pozoru niewinnie brzmiącymi opisami. Skóra cierpnie mi na plecach, a głowa paruje od domysłów... Na uwagę zasługuje przede wszystkim klimat: duszny i gęsty, potęgujący uczucie niepewności. Intrygująca fabuła i nieszablonowi bohaterowie to kolejne walory tej powieści z pogranicza horroru i grozy.
Niewątpliwie to zasługujący na uwagę debiut.