Trzecia z serii o specjalistce od mowy niewerbalnej i emocji – Saszy Załuskiej. Jest to część trylogii Cztery żywioły Saszy Załuskiej. Czekałam z niecierpliwością na kolejną część, po tym jak pierwsze dwie okazały się fenomenalne. Było warto!
Tym razem Sasza pędzi z pomocą wydziałowi kryminalnemu z Łodzi. Grasuje tam podpalacz, który w ryzach trzyma miasto i sieje panikę. Nie widomo, który budynek będzie następny...
Mimo, że momentami miałam wrażenie, że za chwilę zgubię wątek i stracę chęć czytania dalej. Tak się nie stało. Mnogość przeplatających się historii wymaga dużego skupienia od czytelnika, ale dzięki temu książka trzyma w napięciu.
Opasłe tomisko funduje nam, czytelnikom, ubraną w powieść historię, która w dużej mierze swoje korzenie czerpie z realnych wydarzeń. Czytając relacje zawarte w tej powieści mamy wrażenie, że autorka przedstawia nam niemal nieprawdopodobne i niedorzeczne wydarzenia. Często czytając chciałoby się powiedzieć: „No jasne, przecież to niemożliwe”. Jednak zgłębiając historię Łodzi, zwłaszcza tę kryminalną dowiemy się, że większość tych wydarzeń miała miejsce naprawdę. Bonda nadała im tylko narrację i wplotła sprytnie do opowieści o Saszy Załuskiej. To właśnie w tej książce jest tak wciągające. Dajmy na to, postać strażaka, który dorabia sobie tańcząc w nocnym klubie, jest postacią z rzeczywistości pozaliterackiej. Został on negatywnie rozsławiony przez film nagrany i przesłany za pomocą Internetu, na którym napada na Palestyńczyka. Taki właśnie wątek znajdziemy w Lampionach. Interesujący się historią, bez trudu znajdą inne fakty, jak wstrzymana budowa meczetu, czy atak na Bogusława Lindę. To ten aktor nazwał później Łódź „miastem meneli”, co później często w swojej książce wykorzystuje autorka. Możemy się tylko zastanawiać, czy to jedynie przypadek, że jeden z bohaterów kryminału ma na imię Boguś.
Wielkie gratulacje dla Katarzyny Bondy za wzorowe posługiwanie się w książce slangiem z łódzkich blokowisk. Zgłębiła to miasto pod względem językowym, dzięki czemu dialogi są realne i wprowadzają w odpowiedni klimat. Cytuje nawet łódzkich raperów. Katarzyna Bonda to scenarzystka i dokumentalistka, z wykształcenia dziennikarka. W tej książce to wszystko widać. Poświęciła na pewno ogrom czasu i wysiłku w zgłębianie historii miasta, o którym pisze. Kawał wspaniałej roboty dziennikarskiej.