Jesień dzieli czytelników na fanów kryminałów, którzy wieczorową porą zaczytują się w mrożących krew żyłach opisach zbrodni, oraz na miłośników fantastyki, wciągającej i pozwalającej zapomnieć o ponurej aurze na zewnątrz. Erin Beaty stworzyła historię, w której oba te gatunki się łączą – Krew i księżyc.
Siedemnastoletnia Catrin jest asystentką mistrza architekta, któremu pomaga jako inspektor budowlany przy pracy nad sanktuarium. Oddana swojej pracy nie jest świadoma, że w jej żyłach krąży magia księżyca do nocy, gdy ulega jego wpływowi i staje się świadkiem brutalnego morderstwa młodej kobiety. Śledztwo ma prowadzić Simon z Mesany – krewny hrabiowskiej rodziny, zarządzającej miastem, niepokojąco dokładnie rozumiejący sposób działania mordercy. Ścieżki Cat oraz Simona krzyżują się, a pomiędzy nimi rozwija się uczucie, które zostanie wystawione na próbę w obliczu tajemnic, jakie oboje skrywają.
Krew i księżyc towarzyszyła mi w warszawskich autobusach, umilając podróż do pracy. Czy jednak po dotarciu na miejsce towarzyszyła mi myśl „Kurczę, muszę wiedzieć, co będzie dalej!”? Niestety, nie. Historia Cat oraz Simona jest dobrą odskocznią od natłoku myśli, ale nie ma w sobie takiego potencjału, że nie można się od niej oderwać.
Wątek kryminalny oraz fantastyczny dobrze jednak ze sobą współgrają, nie przeważając jeden nad drugim. Jeśli chodzi o odkrycie tożsamości mordercy, miałam kilka typów, choć ostatecznie nie domyśliłam się, kogo autorka wybrała na zbrodniarza. Czy było to zaskakujące zakończenie? Niekoniecznie. Wątek fantastyczny był w porządku, ale brakowało mi szerszej perspektywy na świat i historię Seleńczyków oraz Kwatery.
Sama Catrin, jako główna bohaterka, nie irytowała mnie, ale to, jaką liczną uwagą ze strony mężczyzn się mogła pochwalić, dziwnie nie pasowało do jej całego wizerunku. Z tego duetu bardziej spodobał mi się Simon, jego historia oraz sposób prowadzenia śledztwa oraz analizowanie umysłu mordercy. Na szczególną uwagę zasługuje Juliane, kuzynka Simona, cierpiąca na coś, co w obecnych czasach można określić jako schizofrenię. Wątek chorób psychicznych jest w tej historii nie bez przyczyny i odgrywa ważną rolę w kreacji niektórych postaci.
Krew i księżyc oceniam jako przyjemną historię, ale bez większej głębi i daru do wciągnięcia czytelnika. Zdarzało mi się czytać lepsze połączenia fantastyki oraz kryminału.