Z palenia na stosie kobiet, oskarżonych o czary, słynie miasteczko Salem w USA. Jednak niegdyś był to powszechny proceder na całym świecie. Nawet w Polsce mamy swoje Salem, w którym 245 lat temu zginęło 14 kobiet uznanych za czarownice. Trzy z nich zmarły podczas tortur, a pozostałe spłonęły na stosie. Przerażające jest to, że ludzie tak bardzo wierzyli w to, że te kobiety bratają się z diabłem, że niektórzy wydawali nawet swoje córki i matki w ręce „łowców”. Tortury składały się z okrutnych prób, tak bolesnych, że „czarownice” przyznawały się do wszystkich zarzucanych im czarów i w konsekwencji były skazywane na śmierć. Było to sposób na panowanie nad kobietami i przejęcie całkowitej władzy nad nimi. Jeśli chciano zabrać kobietom prawa i pozbawić wolności wystarczyło oskarżyć je o czary.
Kobiety z Vardø to powieść oparta na faktach i to właśnie czyni z niej historię niezwykle smutną i mrożącą krew w żyłach. Tortury, którym są poddawane oskarżone o czary, są tak okrutne i wyszukane, że trudno uwierzyć, że człowiek może to zrobić drugiemu człowiekowi.
Książka opowiada historię wyspy Vardø w dziewiętnastowiecznej Norwegii. Sielankowe życie na wyspie przerywa huragan, podczas którego na morzu ginie czterdziestu mężczyzn, zajmujących się na co dzień rybołówstwem. Kobiety zostają zdane na siebie. Muszą utrzymać się prz życiu i wychować dzieci. Walczą o przetrwanie jak mogą. Na wyspę przybywa komisarz Absalom Cornet – słynny łowca czarownic i złych duchów. Oskarża kobiety o czary, które spowodowały śmierć wszystkich mężczyzn z wyspy. Kobiety, pogrążone w żałobie po swoich mężach, są uznane za winne wybuchu sztormu i śmierci swoich bliskich. Komisarz Cornet zaczyna wprowadzać w Vardø swoje surowe reguły, oparte wierze, że kobieta musi być w pełni zależna i podporządkowana mężczyźnie. Absalom Cornet rozpoczyna walkę z tym, co uważa za zabobony i czarną magię. Silne kobiety przeciwstawiają się pełnią sił, ale wystarczy tylko pretekst, jedna plotka, aby doszło do procesu o uprawianie czarów i lawiny morderstw.
Kiran Millwood Hargrave opisuje fakty tak abyśmy mogli poczuć emocje i ból bohaterek. Zmusza nas do wejścia w ich umysły i odczuwania bólu stosowanych na nich tortur. Na maleńkiej norweskiej wyspie zginęło 91 kobiet i jest ona do dziś nazywana wyspą czarownic. Jest też symbolem siły i walki o własną wartość kobiecą.