Sukces wydawniczy, jaki stał się udziałem Ryszarda Ćwirleja i serii o poznańskich milicjantach, spowodował, iż kwestią czasu było pojawienie się na rynku zbliżonego pomysłu. Tę lukę postanowił zapełnić Wojtek Miłoszewski, autor jak do tej pory dwóch powieści mocno usytuowanych w aurze wojennej.
Tym razem z jego rąk otrzymujemy kryminał osadzony w trudnych dla społeczeństwa realiach początku lat '90. Gwałtowne zmiany zachodzące w Polsce są bardzo dobrym polem do stworzenia wielopłaszczyznowej historii, co autor bardzo skrzętnie wykorzystał. Jako że mamy do czynienia z powieścią kryminalną, Miłoszewski duży nacisk położył na stosunek społeczeństwa do milicji przekształconej w policję. A że przekrój przez społeczeństwo jest w powieści szeroki, tak i reakcje na władzę, różnorodne. Nie omieszkał również ukazać zmian jakie zaszły w samych szeregach wśród mundurowych.
Jeśli chodzi o samą postać głównego bohatera, autor zawarł w nim wszystkie niezbędne przymioty, dzięki którym seria powinna święcić triumfy. Złożony rys charakterologiczny, ukształtowany przez trudne dzieciństwo, nieszczęśliwa miłość rzutująca na późniejsze relacje z kobietami, wierność ideałom, która niekoniecznie w każdej sytuacji zaskarbia przychylność zwierzchników oraz cecha charakterystyczna (tutaj bezsenność), konieczna dla wszystkich głównych bohaterów serii kryminalnych. Jednym słowem, komisarz Kastor Grudziński, zjednuje sobie czytelnika niemal od samego początku.
Sprawa, z którą komisarz ma do czynienia, na początku usypia jego czujność. Wezwany do zawiadomienia o zniknięciu bogatego biznesmena, wstępnie nie ma podstaw sądzić aby było to coś więcej niż przedłużający się czas spędzony w ramionach kochanki. Jednak gdy mężczyzna znaleziony zostaje w beczce zalanej betonem z dziwnym symbolem w żołądku... sprawa zaczyna nabierać tempa. Odnalezienie ciała drugiej ofiary daje Grudzińskiemu już stuprocentową pewność, że ma do czynienia z seryjnym zabójcą.
Plastyczność z jaką autor odtwarza postaci sprawia, że bohaterów Kastora z łatwością można wyobrazić sobie w serialowej, bądź filmowej ekranizacji. I nie ma w tym nic dziwnego, w końcu Wojciech Miłoszewski jest doświadczonym scenarzystą, współtwórcą m.in. Watahy.
Kastor to bardzo ciekawie zapowiadający się początek nowej, krakowskiej serii. Serdecznie życzę autorowi, aby odniosła sukces nie mniejszy niż ta o poznańskiej milicji.