Jodi Ellen Malpas znana jest z dość odważnych powieści erotycznych. Na fali popularności romansu historycznego, który wrócił do łask za sprawą rodzeństwa Bridgerton, autorka postanowiła sprawdzić się i w tym gatunku. Jak jej to wyszło?
Eliza Melrose to niepokorna dziewczyna, przyzwyczajona do chodzenia własnymi drogami i o ile mieszkając na wsi, mogła robić, co jej się żywnie podoba, to po przeprowadzce do Londynu jest niejako na świeczniku i potwornie się nudzi. Do czasu aż do posiadłości naprzeciw wprowadza się owiany złą sławą książę Chester...
Lubię czasem zanurzyć się w świat pełen barwnych postaci, eleganckich sukien, zachwycających rezydencji, olśniewających balów, rozmów przy herbatce, uśmiechów rzucanych spod cienia wachlarzy. Gdzie krążąca w powietrzu miłość i pożądanie doprawione szczyptą błyskotliwego humoru gwarantują mi szczęśliwe zakończenie. Choć przez chwilę chcę wierzyć, że wszystko będzie dobrze, a główni bohaterowie naprawdę będą żyć długo i szczęśliwie.
Jedna noc z księciem to dość przyjemna, choć nie pozbawiona wad, powieść romantyczna, która pełnymi garściami czerpie z klasyki literatury. Autorka nie do końca poradziła sobie w tym gatunku, i fabularnie i językowo jest tu sporo do życzenia. Powieść jest nierówna, momentami wciąga, by za chwilę dłużyć się niemiłosiernie. Pełna pasji młoda bohaterka w zaskakująco współczesny sposób prezentuje inteligencję i ostrość sądów w czasach, gdy pozycja kobiety zależała wyłącznie od posiadania męża. Zdała mi się nazbyt współczesna. Nie poczułam czaru epoki, nie porwała mnie i nie uwiodła ta historia.