Po lekturze Tatuażysty z Auschwitz starałam się nie sięgać po książki o tematyce wojennej. Wywołują we mnie zbyt dużo negatywnych emocji, wzruszeń i długo nie mogę dojść do siebie po takiej lekturze. Jednak komentarz Roy'a Blounta Juniora sprawił, że się ośmieliłam. "Historia Edith, wspomnienia dziewczynki podobnej do Anne Frank, której – w odróżnieniu od Anne – udało się przeżyć, jeszcze dobitniej przedstawia minione czasy grozy, choć nie jest opowieścią grozy. Zła i smutku w niej nie brak, lecz przyćmiewa je dobroć, śmiałość i hart ducha." - pisze były prezes amerykańskiej Gildii Autorów.
Książka o Edith van Hessen to właściwie jej pamiętniki, które cudem ocalały wojnę. Poznajemy w nich nastolatkę z dobrego domu, uczęszczającą do renomowanego gimnazjum w Holandii. Dziewczyna charakteryzuje się ogromną dozą pozytywnych myśli, jest otoczona gronem przyjaciół i ma wiele zainteresowań, które chętnie rozwija. Zupełnie normalna, szczęśliwa młoda dziewczyna. Jednak jest też Żydówką. W 1940 r. Niemcy, na rozkaz Hitlera, atakują Holandię i rozpoczynają masową eksterminację. Edith wraz z rodziną muszą uciekać, aby ratować życie. Chcąc chronić córkę rodzice wysyłają ją do niezwykle odważnej protestanckiej rodziny. Tam Edith, pod nowym nazwiskiem, udaje protestantkę, dzięki czemu udaje jej się przeżyć wojnę. Bohaterka pamiętników wykazuje ogromny hart ducha i niepohamowany optymizm, nawet w obliczu wojennych koszmarów. Dostaje pokrzepiające listy od rodziców i sama wysyła je do mamy i babci, aby choć trochę podnieść je na duchu. Jej się udało, bo piętno wojny i jej okrucieństwo znała z relacji, ale czytając te relacje można wczuć się w los ofiar wojny i przeżywać ból, jaki musiały znosić każdego dnia walcząc o przeżycie.
Pamiętniki Edith van Hessen zostały przetłumaczone na kilkanaście języków, a w 1999 roku zdobyły, całkowicie zasłużoną, nagrodę Talkie Award w kategorii „Najlepsza biografia”. Musimy promować takie książki, aby pamięć o okrucieństwie i bestialstwie wojny przetrwała i była przestrogą dla kolejnych pokoleń.