Bardzo mocno czekałem na tę książkę. Jestem totalnym fanem mebli zaprojektowanych przez Hannę Lachert i od dawna marzę, żeby kiedyś wstawić sobie jakiś do domu. Jak tylko dowiedziałem się, że Marginesy przygotowują taką publikację, to od razu serce zaczęło mi mocniej bić.
Książka jest wydana – jak zawsze – na niesamowicie wysokim poziomie; strona graficzna to majstersztyk. Dodatkowo, spora liczba zdjęć w środku ułatwia odbiór całej tej biograficznej masy, którą przedstawia książka o pani Lachert.
Od samego początku i opisów dzieciństwa pani Lachert zaskarbiła sobie moją sympatię jako nad wyraz poważne dziecko, mocno stąpające po ziemi i nie dające się zbytnio ponieść fantazji. Nie stało to jednak w sprzeczności z jej szaloną spontanicznością; często robiła rzeczy nieprzystające młodym damom z jej statusem społecznym – pochodzącym z dobrego, inteligenckiego domu. Ogromny szacunek budzi także to, z jakim oddaniem i jaką ogromną miłością projektowała i tworzyła: niesamowite meble, biżuterię, a w pewnym czasie również same projekty wnętrz. Doskonały wachlarz różnorodnych dzieł.
Dodatkowym plusem tej publikacji jest to, że nie opiera się ona jedynie na suchych opisach; w dużej części przytoczone są też wypowiedzi samej Hanny Lachert, co daje nam dodatkowy wgląd w jej postać i w to, jak ona postrzegała całe swoje życie i projekty.
Wspaniała książka o kobiecie twardo stąpającej po ziemi, która była twórcza, umiała kochać i zakochiwać się na całe życie, ale jednocześnie znała swoją wartość i nie stawiała tej miłości ponad samą siebie. Świadoma swojej urody i talentu, budziła respekt wśród głównie męskiego towarzystwa projektowego w tamtych czasach.
Totalna petarda dla fanów designu, ale także dla ludzi nieznających Lachert. Dobrze napisana biografia, która nie zanudza, ale zaprasza to tego życia, które opisuje i pozwala się w nim rozgościć na te 300 stron.