Debiut autorski to pewnego rodzaju rzut monetą. Albo skończy się sukcesem, bestsellerem, tysiącem sprzedanych egzemplarzy, albo otrzyma falę krytyki i negatywnych ocen. Niekiedy czyjś debiut musi sporo poczekać „w szufladzie”, zanim zostanie wydany, a w międzyczasie inne, napisane później powieści zyskują popularność. Girl in pieces to debiut Kathleen Glasgow i moje pierwsze spotkanie z tą autorką.
Charlie Davis budzi się w ośrodku, do którego trafiła, gdy cudem uniknęła śmierci. Zanim do niego trafiła, straciła ukochanego ojca, a jej matka nie pogrążyła się w żałobie i niemocy. Przytłoczona smutkiem i bezradnością uciekła w głąb siebie, samookaleczaniem przynosząc sobie ulgę. Samotna nie pasowała do swoich rówieśników, pewnych siebie i wesołych. Wszystko zmieniło się, gdy poznała Ellis, swoją przyszłą najlepszą przyjaciółkę. Ją jednak też straciła w tragicznych okolicznościach. Charlie, rozsypawszy się na kawałki, ucieka na ulicę, gdzie prawie doprowadza się do unicestwienia. Gdy opuszcza ośrodek, musi na nowo nauczyć się żyć, a bolesne doświadczenia mogą okazać się źródłem siły.
Historia Charlie porównywana jest przez niektórych do Przerwanej lekcji muzyki. Dla mnie jest to wygórowane porównanie, zwłaszcza że jestem fanką filmu z Winoną Ryder i Angeliną Jolie i uważam go za jeden z klasyków kina. Oczywiście, widzę podobieństwa między tymi dziełami kultury – Charlie i Susanna zmagają się z problemami osobistymi, a Lisa i Blue są podobne do siebie z charakteru. Przerwana lekcja muzyki jest jednak o wiele poważniejsza, rozbudowana i bardziej chwyta za serce, zarówno młodszego, jak i dorosłego odbiorcę. W przypadku Girl in pieces trafi ona zdecydowanie bardziej do młodzieży, zmagającej się z takimi samymi lub podobnymi problemami jak Charlie.
Dla mnie Girl in pieces jest bardzo płaska, jeśli chodzi o wywołane emocje. Dopiero pod koniec, przy scenie koncertu, coś we mnie zadrgało, ale delikatnie. Nie potrafiłam wejść w uczucia Charlie czy innych bohaterów. Miałam wrażenie bycia obok nich i ich przeżyć. Może winny był temu brak podobnych doświadczeń, albo to, że problem samookaleczania się przez młodych ludzi pojawia się teraz wszędzie. Serial na Netflixie, książka w Empiku, podcast, reportaże… W moim odczuciu w tym temacie nie pojawia się nic nowego, jeśli chodzi o literaturę czy film. Nic, co wprawi mnie w szok, zachwyt albo przerażenie.
Girl in pieces jest zatem lekko rozczarowującą historią, przez którą przelatuje się w kilka godzin, nie zatrzymując się na dłużej. Na jej stronach poznacie dziewczynę, zmagającą się z traumami, złamanym sercem, poranionym ciałem i duszą. Dziewczynę, która przeżyła na ulicy, a teraz znowu walczy o życie. Niektórzy z was ją pokochają. Inni zrozumieją. Ja o niej szybko zapomnę.