Obserwując ostatnimi czasy rodzimy rynek wydawniczy, można dojść do wniosku, że polski horror powoli przestaje być niszowym gatunkiem. Nie tylko powstaje coraz więcej wydawnictw skoncentrowanych wyłącznie na powieściach grozy, ale i polscy autorzy wzięli się na poważnie z tematem; wśród nich prym wiedzie Artur Urbanowicz, którego Inkub narobił sporo zamieszania. Nic dziwnego, że wydawnictwo Vesper zdecydowało się na wznowienie Gałęzistego, czyli debiutanckiej książki Urbanowicza.
Związek Tomasza i Karoliny przeżywa poważny kryzys. By przegnać czarne chmury, dziewczyna namawia partnera na romantyczny wypad na Suwalszczyznę. Niestety, od samego początku para musi się mierzyć z problemami: kobieta, u której mieli nocować, wystawia ich do wiatru, i dlatego zmuszeni są do zamieszkania w wiosce na zupełnym odludziu. Szybko wychodzi na jaw, że z ich gospodarzami coś jest nie tak. Jakby tego było mało, za Tomkiem i Karoliną cały czas z ukrycia wodzą nieludzkie, żółte ślepia…
Jak przekonuje nas autor, na potrzeby drugiego wydania Gałęziste zostało bardzo mocno odświeżone. Oczywiście szkielet powieści pozostał ten sam, a zmiany dotknęły głównie sfery językowej. Mimo to nadal czuć, że książka wyszła spod ręki debiutanta, dopiero wprawiającego się w pisaniu dłuższych form. Nie powinno to jednak dziwić, bo przecież Urbanowicz nie pisał Gałęzistego od nowa. Nie zmienia to też faktu, iż dzieło Polaka czyta się dobrze i bez bólu, choć niektóre fragmenty rażą pewną nieporadnością. Spieszę jednak uspokoić, iż nawet w najgorszych chwilach Urbanowiczowi daleko do grafomańskich wyczynów co niektórych pisarek i pisarzy.
Mimo to od razu czuć, że Urbanowicz doskonale rozumie, co w horrorze działa, a co nie. Autor wie, jak tworzyć napięcie i trzymać czytelnika w niepewności. Unikając taniego gore czy straszydeł rodem z dreszczowców klasy C, stawia na powolne rozwijanie intrygi i budowanie klimatu opuszczenia i osaczenia. Urbanowicz pokazuje, że suwalskie lasy nie muszą być zaludnione przez zgraję wilkołaków, strzyg i ludzi kretów, by stać się miejscem przerażającym i działającym na wyobraźnię. Szkoda, że samo rozwiązanie zagadki jest dość przeciętne i niezbyt satysfakcjonujące; zarzut ten nie dotyczy jednak ostatniego twistu, bo ten faktycznie przyjemnie zaskakuje.
Gałęziste to przyzwoity horror, który pokazuje drzemiący w Urbanowiczu potencjał. Jak ktoś jest ciekawy, od czego zaczynał autor Inkuba, może śmiało sięgnąć po jego debiut. W kanonie powieści grozy się nie znajdzie, ale na kilka mrocznych wieczorów będzie jak znalazł.