Ostatnio powroty do klasyki literatury stają się niezwykle popularne wśród czytelników. Jest to o tyle ważne, ponieważ tylko dobra znajomość dawnych dzieł pozwoli nam trafnie ocenić to, co wydaje się obecnie. Dlatego też, kiedy zobaczyłam Eneidę założyłam, kompletnie nie mam pojęcia dlaczego, że jest to epos Wergiliusza, opowiedziany zrozumiałym dla współczesnego czytelnika językiem. Troszkę miałam racji, troszkę się myliłam. Jednak już na samym wstępie zaznaczam, że jest to opowieść, która wpisuje się w moje TOP tego roku.
Eneida to opowieść o Eneaszu, uciekającym ze spalonej Troi po wojnie trojańskiej. Przepowiednia bowiem głosi, że to właśnie będzie przodek Rzymian i on założy nowe państwo – miasto na półwyspie Apenińskim. W pewnym momencie na mapie swojej podróży spotyka waleczną kobietę Dydonę, która się w nim zakochuje. Niestety kobieta odbiera sobie życie, a bohater wyrusza w dalszą podróż. I to jest moment, kiedy epos zaczyna różnić się od książki Olivy. Pisarka bowiem zamierzyła skupić swój główny wątek właśnie wokół Dydony, kobiety niezwykle silnej, stanowczej i walecznej. Zatem uśmierca Eneasza, którego miejsce zajmuje kobieta. I od tej pory pisarka kreuje swój własny mit, jednak wciąż trzymając się ram Wergiliusza.
Marilù Oliva dużo miejsca w swojej historii oddaje kobietom. To Dydona stawiana jest na pierwszym planie. Jej postać pokazuje, że silna osobowość ma większe znaczenie niż płeć, że nawet na polu bitwy ważniejszy jest jasny umysł. Dydona bowiem jest wykreowana na kobietę sukcesu, która do wszystkiego dochodzi na drodze pokory, ale też mocnej woli walki. Obok niej, w świecie boskim, rozgrywa się konflikt między Wenus a Junoną, dwiema boginiami, skłóconymi już po wyroku Parysa. Wenus kibicuje swojemu synowi Enaszowi, natomiast Junona bierze w szczególną opiekę Dydonę. Jeśli ktoś myślał, że w świecie mitologicznych bogów ludzie mają cokolwiek z wolnej woli, ten się myli, a Eneida to świetnie ukazuje. Kobiety są postawione w centrum i to one decydują o wydarzeniach i losach mężczyzn.
W książce Eneida. Najpiękniejsza w dziejach historia o miłości, zdradzie i rozpaczy urzekł mnie niezwykle język. Wyrazy są użyte w sposób niezwykle przemyślany, a konstrukcje zdaniowe niezwykle poprawne i napisane wyszukanym stylem. Co więcej, wypowiedzi śmiertelników różnią się od wypowiedzi bogiń. One bowiem kreują swój język niezwykle pięknie i wzniośle. Może dwa razy w wypowiedzi Junony były przytoczone jakieś kolokwializmy, ale uznajmy to jedynie jako wypadek przy pracy. Podziwiam autorkę za to, jaki wkład pracy wniosła do książki, aby jeszcze raz wnikliwie prześledzić, niełatwy epos Wergiliusza i napisać go na nowo, ale w podobnej stylistyce językowej.
Moje czytelnicze serce skradło także piękne wydanie. Jest w nim wszystko to, co znajduje się w lekturze. Złoto symbolizujące przepych, ale także niezwykłe piękno. Okładka, podobnie jak treść, urzeka. Polecam wszystkim, bez względu na zainteresowania czytelnicze, wszak klasykę literatury warto znać, a jeśli Wergiliusz zbyt trudny w odbiorze to Marilù Oliva spieszy z pomocą.