Dom Oriona to jedna z tych książek, które wzbudzają zazdrość. Zazdrość, że można tak pięknie pisać, budować poetyckie, gęste i bogate w metafory zdania, które po lekturze pozostają w nas tak samo, jak smutek, którym przepełniona jest powieść Julii Fiedorczuk. To opowieść, na którą nakłada się wiele wątków. Są one jak wyrywki z pamiętnika, które po prawidłowym ułożeniu łączą się w spójną całość, ale można je również czytać osobno, jako pojedyncze fragmenty indywidualnych historii.
Główną bohaterką, a zarazem narratorką jest Eliza – dziennikarka i pisarka, która wyrusza w podróż śladami swojej zaginionej przyjaciółki. Jej wyprawa jest również poszukiwaniem spokoju i próbą posklejania samej siebie. Eliza po zniknięciu Lou rozpadła się, tak jak rozpada się powoli świat wokół niej. Straciła nie tylko najlepszą przyjaciółkę, ale zarazem swoją miłość, niestety niespełnioną. Ukojenie i zadomowienie ma nadzieję odnaleźć w puszczy, jednak cisza lasu przerywana jest dźwiękiem kroków nieznanych wędrowców, przepełnionych lękiem, zmęczonych i przemarzniętych. Skazanych na powolną śmierć.
Julia Fiedorczuk w Domu Oriona zabiera nas do wielu miejsc na świecie, do Aten, Meksyku czy Puszczy Białowieskiej. Wszystkie te miejsca łączą pojedyncze punkciki, które są w ciągłym ruchu. To istoty ludzkie, których ślady stóp, na przykład na piasku, można ponoć zobaczyć na zdjęciach satelitarnych Google. Uciekają ze swoich krajów z różnych powodów - wojny, kryzysu ekonomicznego czy prześladowań i udają się w niebezpieczną podróż, która często kończy się ich śmiercią.
Świat w książce w Fiedorczuk jest światem splątanych kryzysów. Pisarka nie opisuje tylko sytuacji uchodźców i wydarzeń, które miały i nadal mają miejsce na granicy polsko-białoruskiej, ale również kryzys klimatyczny czy psychiczny, z którym boryka się główna bohaterka.
Dom Oriona jest pozycją, która porusza wiele różnych i trudnych, a dla niektórych także niewygodnych tematów. U jednych wzbudzi smutek, a może i strach, innych zmusi do przyjrzenia się temu, czego na co dzień nie widzą, a znają jedynie z mediów. Ale na pewno nikogo nie pozostawi obojętnym.