Autorka ponownie zaskakuje tematem, na jaki się porwała. Na nowo sięga po wydarzenia z przeszłości, które mają swoje poparcie w kartach historii. W tym akurat przypadku mają również potwierdzenie w dokumentacji medycznej, ale i w prywatnych zapisać bohaterki, czyli Jolanty Wadowskiej-Król.
To lekarka pediatra, która w latach 80. pełniła opiekę medyczną w jednej z przychodni, zlokalizowanych niedaleko huty ołowiu, jest jedną z głównych, prawdziwych bohaterek tej przejmującej historii, a smaczku dodaje fakt, iż autorka odtworzyła ówczesne wydarzenia, które wielu próbowało tuszować. Fabularyzowana historia występowania choroby zawodowej zwanej ołowicą (która powinna głównie dotyczyć pracowników rzeczonej huty) osadzona jest w Szopienicach, ówczesnym zagłębiu katowickiego przemysłu. Nikt nawet nie podejrzewał, że coś, co szkodzi pracownikom, a przez co ci odsuwani są czasowo na inne stanowiska, może również dotyczyć dzieci z okolicznych familoków. Skąd tak wysoki poziom ołowiu w tych małych organizmach? W jakim stopniu zatrucie metalem ciężkim wpłynie na dopiero co rozwijające się organizmy? Jak ówczesna władza zareaguje na kwestionowanie jej intencji i na zarzuty o niekorzystny wpływ na zdrowie tych najmłodszych okolicznych mieszkańców?
To kolejna propozycja autorki, która ma prawo stać się książką polecaną i godną uwagi. Majcher idealnie oddała klimat szarego, burego, mglistego Śląska i zanieczyszczonego powietrza, które towarzyszy mieszkańcom niemal cały czas. Autorka splotła losy młodej lekarki z życiem okolicznych rodzin, które właśnie do niej udawały się po wszelką pomoc i obdarzyły ją największym zaufaniem i pewnością o troskę nad swoimi dziećmi. Atmosfera Śląska, jako kluczowego przemysłowego miasta, czasy PRLu, brak jedzenia, brak higieny, gonitwa za każdym groszem, życie od wypłaty do wypłaty, rodziny wielodzietne i te bajtle puszczone samopas przed familok – to wszystko tak bardzo przybliża czytelnika do ówczesnej otoczki kopalń i hut. Myślę, że gdyby autorka wplotła nieco więcej gwary śląskiej w dialogi, podkreśliłoby to jeszcze mocnej klimat Śląska, jaki znamy.