Dotychczasowe książki Grahama Mastertona, które czytałem, były horrorami i thrillerami. Po lekturze Do ostatniej kropli krwi okazuje się, że Masterton jest również autorem piekielnie dobrych kryminałów. Książka jest już jedenastą (!) z cyklu i czuję, że nie ostatnią.
Akcja książki rozpoczyna się w pobliżu Cork, gdzie na wiejskiej drodze zostaje znaleziony spalony Jaguar z kierowcą w środku. Okazuje się, że to Garret Quinn, sędzia, który jak mówią o nim bliscy i przyjaciele, jest jednym z ostatnich sprawiedliwych i przy okazji byłym kochankiem Katie Maguire – głównej bohaterki. Tego dnia miał ogłosić wyrok w sprawie lokalnego gangstera oskarżonego o wielokrotne morderstwo. Rozpoczyna się żmudne śledztwo z niewielką ilością poszlak i ogromem niewiadomych. W międzyczasie w mieście zaczyna rozkręcać się pandemonium. Morderca znad Lee znowu atakuje i spycha kolejną osobę prosto w nurt rzeki, ktoś strzela do gangstera przed pubem, ktoś atakuje nożem dilera narkotykowego w klubie, ktoś podkłada bombę na wydziale farmaceutycznym, ktoś próbuje zabić nadkomisarz Katie Maguire i sędziego, który przejął sprawę Garreta Quinn’a. Fabułę podsyca konflikt pani nadkomisarz z przełożonym i dziennikarz, który ewidentnie “uwziął się” na Katie, codziennie pisząc o niej coraz gorsze artykuły.
Rozpoczyna się morderczy tydzień, nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień i czy nie będzie kolejnego morderstwa. A w tle wisi groźba wojny gangów narkotykowych. Pani nadkomisarz ma nie lada problem do rozgryzienia. Czy ataki są ze sobą powiązane? Kim jest Morderca znad Lee? Komu zależy na złej prasie Katie i dlaczego dziennikarz “Irish Sun” tak bardzo uwziął się na naszą bohaterkę?
Pełnokrwisty kryminał spod pióra Mastertona, specjalisty od horrorów, to jest coś! Od pierwszej strony zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, autor nie daje nam odetchnąć, cały czas coś się dzieje. Morderca nie traci czasu i nie wiadomo, gdzie i kiedy znowu uderzy. Czekam na kolejne spotkanie z Panią Komisarz.