Max Czornyj jest dla mnie znanym autorem kilku kapitalnych kryminałów. Absolutnie trzymających w napięciu i wartych przeczytania jednym tchem, dlatego z chęcią sięgnęłam po jego nową książkę Córka Nazisty. Zupełnie inna tematyka, zupełnie inny rodzaj powieści. Jednak nie zmienia to faktu, że jest równie dobra. Choć to nie kryminał, to warto czasem przeczytać coś, co da nam odpocząć od dreszczowców.
Nie po raz pierwszy Czornyj zadaje pytanie o gen zła. Już w Rzeźniku analizował szczegółowo zło i stawiał bardzo trafną analizę. Geneza zła to jego swoisty podpis autorski. Córka nazisty to historyczno-obyczajowa powieść, w której wbrew pozorom tematyka II wojny światowej jest jedynie tłem do całej historii.
Greta Rott jest córką hitlerowca. To jest jej największy koszmar, i ciężar wspomnień nie daje jej prowadzić normalnego życia. Poznajemy bowiem bohaterkę już jako leciwą staruszkę, która choruje na Alzhaimera i w ostatnich dniach swojej świadomości postanawia sekrety i wspomnienia, bolące jak drzazga, powierzyć psycholog Alicji. Skrawki historii, przypominających jej życie w obozowych murach, są niepełne i urywają się z powodu choroby. Wie ona jednak, że nie jest w stanie zapomnieć obrazu ojca – dyrektora obozu w Majdanku. Pewnego dnia w ręce Graty wpada dziennik. Jest to pamiętnik kogoś, kogo ona zna i pomaga jej poskładać wspomnienia z dzieciństwa w jedną, niezwykle trudną całość. W ten sposób poznajemy drugą bohaterkę – Annę, która jest jakby lustrem i odwrotnością Grety. Stoi po drugiej stronie barykady, choć w tej sytuacji tą barykadą są obozowe druty. Anna to córka polskiego oficera Armii Krajowej, która wraz z matką zostaje przywieziona na obóz w Majdanku, tam losy obu bohaterek zaczynają się łączyć.
Jest to powieść nie o okrucieństwie wojny i obozów koncentracyjnych. Jest to przede wszystkim dywagacja o bólu, który zrzucają na nas czyny bliskich nas osób. Skłania do refleksji o tym, czy jesteśmy odpowiedzialni za to kim byli nasi rodzice i czy musimy cierpieć całe życie za ich grzechy. Znanym sobie sposobem Czornyj kończy powieść zmuszając czytelnika, aby spojrzał na problem genu zła z zupełnie innej strony, niż wydawało mu się w trakcie czytania Córki nazisty…