Już dawno żadna książka tak mnie nie przygnębiła, tak nie wkurzyła i nie wywołała we mnie aż takiej niezgody. Momentami chciało mi się ją podrzeć i wyrzucić ze złości, że świat tak wygląda, a wyglądać tak nie powinien!
Psychiatria jest dziedziną totalnie pomijaną i zapomnianą przez wiele lat. Przez kawał czasu była spychana na szary koniec zapotrzebowania, a powinno być absolutnie inaczej. Psychiatra to lekarz, który leczy nasze głowy, nie mózgi – to robi neurolog, ale głowy, czyli nasze myślenie, nastrój, uczucia, emocje! To, co steruje naszym życiem, to, co jest najważniejsze, bo nie raz udowodniono, że kiedy nasze głowy szwankują, psuje się całe ciało.
Choroba idzie ze mną to zbiór historii napisanych przez Annę Kiedrzynek, które pokazują, jak trudno jest się leczyć psychiatrycznie w Polsce. Nie tylko w niedofinansowanych, zaniedbanych szpitalach, ale poza nimi, gdzie człowiek jest pozostawiony sam sobie. Ma szczęście, jeśli ma przy sobie jakąś rodzinę, która chorobę rozumie, wspiera go i dba. Jednak najczęściej tej rodziny nie ma, albo już nie ma. Chorzy często sami doprowadzają do osamotnienia. Tak jak Irena, bohaterka jednej z opowieści, która stale wyobrażała sobie że zadaje innym ból i celowo odsuwała się od wszystkich. Niektórzy swoim zachowaniem wyniszczają rodzinę, jak Rafał, który w manii myślał, że jest wszechmogący.
To są ogromne dramaty całych rodzin, które potrzebują pomocy głównie w domach, poza placówkami medycznymi, a tego w Polsce nie ma. Czas oczekiwania jest tak długi, że pacjenci często nie zjawiają się na wizyty, bo ich nie doczekali. Jest to smutne, ale frustrujące przede wszystkim. Wiele z tych chorób będzie towarzyszyć rodzinom i pacjentom przez całe życie, jak CHAD, tę chorobę można uśpić, nauczyć się jej i wiedzieć kiedy wziąć jaki lek, ale nie wyzdrowieć. Można żyć w remisji kilka i kilkanaście lat, ale to życie jak na bombie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi nawrót. Ludziom trzeba otwierać oczy, walczyć ze stereotypami, które sprawiają, że chorzy wstydzą się leczyć, a ich rodziny są stygmatyzowane.
O chorobach psychicznych trzeba mówić, trzeba też o nich pisać!